POCZĄTEK
DROGI DŁUGOUCHEGO RONINA
Po wydaniu czterech zbiorczych tomów „Usagi
Yojimbo: Saga” wydawnictwo Egmont postanowiło wznowić początki przygód uszatego
samuraja. I dobrze, bo nie dość, że to kawał dobrego komiksu – może nie tak
dobrego, jak mangi, z których Stan Sakai, jego twórca, czerpał pełnymi
garściami, jednak wciąż udanego – to jeszcze pierwsze tomy mają w sobie sporo
świeżości. A że komiksy z szóstego albumu, który pojawi się w kolejnym tomie
zostały uznane nie tylko za najlepsze w serii, ale też umieszczone na liście
100 najlepszych komiksów w historii według magazynu „Wizard” (i to na 44
miejscu!), będzie na co czekać.
Szesnastowieczna Japonia to miejsce niespokojne i
rozdarte przez domowe wojny. Właśnie w takim świecie przyszło żyć Miyamoto
Usagiemu, królikowi samurajowi, który w jednej z bitew traci swego suwerena,
Mifune. Bez niego staje się ronienm i wyrusza w podróż po kraju, szukając
swojego miejsca, wewnętrznego spokoju i niosąc pomoc tym, którzy jej
potrzebują. A tych, podobnie jak wszelkiej maści zagrożeń, nigdy nie brakuje…
Co czeka nas w tym tomie? Sam początek, ujawniający
nam zarówno przebieg bitwy pod Adachi, jak i pierwsze spotkanie z łowcą nagród
Genem. A to tylko fragment tego, co czeka na nas na niemal sześciuset stronach
komiksu.
„Usagi Yojimbo” w Polsce pojawiła się po raz
pierwszy w roku 2001, na łamach magazynu „Świat komiksu”. Regularnie natomiast
zaczęła był publikowana od roku 2002, kiedy to Egmont wydał tomik „Cienie
śmierci” – ósmy w kolejności chronologicznej. Dwa lata później oficyna Mandragora
zaczęła wydawać pierwsze części serii i zanim zniknęła z rynku, zdołała wydać
wszystkie siedem tomów z początkami „Usagiego”. W roku 2012 Egmont zaczął je
wznawiać, by uzupełnić serię, ale poprzestał na dwóch częściach, a teraz wraca
w zbiorczych tomach. Łącznie będą dwa, pierwszy więc daje nam zaledwie połowę
całej opowieści znanej jako „Początek”, ale jest to połowa bardzo udana i nawet
jeśli mielibyście dalej nie czytać przygód długouchego ronina, warto po ten tom
sięgnąć i przekonać się co ma do zaoferowania.
A jest tego sporo. Owszem, dotychczas wydane cztery
części „Usagi Yojimbo: Saga” też nadawały się na początek przygody z serią, ale
zawierały wiele odniesień do wcześniejszych wydarzeń. Tu nie ma na to miejsca.
Wszystko dostajemy od początku, krok po kroku odkrywając świat Usagiego. Świat
zaludniony przez gadające zwierzęta, ale jak najbardziej doskonały dla
dorosłych czytelników. Świat magii, niezwykłych stworzeń, samurajskiego
kodeksu, walki dobra ze złem i bogactwa ciekawostek i legend z Kraju Kwitnącej
Wiśni. Wciąż jeszcze Sakai wprawia się tu w operowaniu wątkami, ale i tak jest
to komiks całkiem spełniony. Nie tak, jak podobne mu mangi, których jakość stoi
jednak wyżej, ale jak na amerykańskie dzieło, okazuje się bardzo udany i
wciągający.
Do tego dochodzą sympatyczne ilustracje, nieco
prostsze niż w późniejszych odsłonach, niemniej udane i świetne wydanie. W
skrócie: kawał dobrej opowieści graficznej dla dużych i małych. Tym bardziej, że prawie 600 stron dostajemy w naprawdę
niezłej cenie i dobrym przekładzie Jarosława „Orkanaugorze” Rybskiego,
człowieka który tłumaczył komiksu dla Mandragory. I tylko przekład niektórych
onomatopei można było sobie darować.
Komentarze
Prześlij komentarz