Po tym, jak piąty tom „Zbudź się, śpiąca królewno”
przypadkiem trafił w moje ręce, postanowiłem wrócić do serii przerwanej po
tomie drugim i nie żałuję. Owszem, w tej części zniknęła część elementów grozy,
które były tym, co najbardziej lubiłem w poprzednich tomach, ale jednocześnie
całość stała się jeszcze bardziej szojkowa, co spodoba się miłośnikom tego typu
mang.
Bohaterów jest dwoje. Ona, Shizu Karasawa, mieszka
w „nawiedzonym domu na wzgórzu”, a jakby tego było mało bardzo łatwo ulega
opętaniom. On, Tetsu Misato, jest licealistą, który chcąc zarobić podejmuje się
pracy w owym domu. Ale teraz zależy mu na tym, by dziewczyna też doświadczyła prawdziwego
życia, jakiego jej dotąd odmawiano. Chce więc ją zabrać do swojej szkoły, ale
czy to na pewno dobry pomysł? Co wyniknie z tego wszystkiego? I jakie będą konsekwencje
tych nadciągających wydarzeń?
Początek „Zbudź się” był niezły. Tylko tyle i aż
tyle. Drugi tom okazał się, głównie, dlatego że więcej było w nim elementów
grozy, które do mnie, miłośnika horrorów, najmocniej przemawiały. Ale to, co w pierwszym
komiksie z serii wydawało się być mocno inspirowanym gotyckimi powieściami
romansem z nutą tajemnicy i grozy, teraz stało się opowieścią jeszcze bardziej typowo
szojkową, niż na samym początku. Ale te przyjemne mroczniejsze elementy
pozostały, chociaż teraz zeszły jeszcze na dalszy plan.
Zwiększył się za to udział (że tak to ujmę)
szkolnego życia i obyczajowych elementów, które rozwinęły się typowym kierunku,
ale wcale nie oznacza to, że złym. To w końcu manga skierowana do płci pięknej,
najlepiej w wieku nastoletnim albo tęskniącej do tych lat, gdzie mają być
uczucia, życiowe troski i problemy, przyjaźń i tym podobne elementy. Akcja
toczy się dość leniwie, wydarzenia są bardziej przyziemne, ale rozbudowana
została strona emocjonalna opowieści.
Od strony graficznej, jak na szojkę przystało,
całość jest dość prosta, niemal pozbawiona czerni, lekka, zwiewna, ale i tak
nastrojowa i wpadająca w oko. Są tu sceny przepełnione urokiem czy czułością,
są też takie, które mają w sobie coś pogodnego albo mrocznego, a jako ogół
„Zbudź się, śpiąca królewno”, wypada bardzo przyjemnie. Co zresztą sugeruje nam
już sama okładka, lekka, delikatna i barwna, w sam raz dla grupy docelowej.
Kto lubi shoujo z nutą tajemnicy, to rzecz dla Was.
I dobra seria, obyczjowo-romantyczna, która ma swój urok. Bardziej kobieca, w
końcu do płci pięknej kierowana, ale każdy, kto lubi uczuciowe historie
znajdzie tu coś dla siebie.
Dziękuj wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz