„Asteriks
u Reszehezady” (szukajcie go w ofercie TaniejKsiazki), dwudziesty ósmy tom
cyklu, pochodzący z samego środka tego momentu serii, kiedy pracował nad nią
tylko Albert Uderzo, to jeszcze jedna bardzo udana przygoda naszych dzielnych bohaterów.
Przygoda, która mogła do mnie nie przemówić, bo akurat klimatu „Baśni tysiąca i
jednej nocy” nie trawię najlepiej. Na szczęście okazało się – po raz kolejny
zresztą – że „Asteriks” potrafi urzec nawet takimi historiami.
Kakofoniks ma problem. To prawda, zawsze przez
swoje śpiewanie ma problemy – a to ktoś chce go pobić, a to kończy związany i
zakneblowany, gdy inni ucztują… Tym razem jednak okazuje się, że za każdym razem,
gdy zaczynać wyć… znaczy śpiewać swoje ballady, z nieba leje się deszcz. To, co
jednak dla niego jest dużym kłopotem, dla niektórych może okazać się szansą na ocalenie.
W Indiach panuje bowiem susza. Jakby tego było mało, by odegnać klęskę, lud
chce złożyć w ofierze księżniczkę Reszehezadę. Teraz tylko Asteriks, Obeliks i
Kakofoniks mogą ocalić jej życie, a zrazem kraj przed brakiem wody!
Kiedy René Goscinny zmarł, Albert Uderzo,
dotychczasowy rysownik „Asteriksa”, podjął się zadania pisania scenariuszy
kolejnych tomów. Na początku nie wychodziło mu to tak dobrze, jakby liczył,
przez co zmienił się nieco charakter serii, ale potem udało mu się znaleźć
balans między własną wizją, a tym, za co cykl kochali czytelnicy, gdy pisał go
Goscinny i stworzył naprawdę udane albumy, które niedawno mieliśmy okazję
czytać we wznowieniach od Egmontu.
Owszem, scenariusz Uderzo nie jest może tak
odkrywczy, jak byłby Goscinnego, mniej też jest tym razem satyry i odniesień
popkulturowych, ale i tak pozostaje zabawny, pełen przygód, akcji, humoru, i
tego niezapomnianego klimatu, za jaki kochamy serię. Nadal chciałbym zobaczyć,
jak tę opowieść tworzy Goscinny, który dał nam genialną serię dziejącą się na
Bliskim Wschodzie, „Iznoguda”, ale i tak jestem zadowolony z tego, co
otrzymałem. Całość pozostaje też ponadczasowa i przeznaczona dla czytelników w
każdym wieku. I ma mnóstwo uroku.
Poza tym całość jest bezbłędnie zilustrowana. Rysunki
Uderzo zawsze były nowatorskie i bardziej szczegółowe, niż u konkurencji. Także
pod względem doskonałego koloru. I to się nie zmieniło. Wśród klasyki
europejskich komediowych komiksów środka „Asteriks” wciąż pozostaje najlepiej
narysowanym – i jednym z najlepiej, jeśli nie po prostu najlepiej napisanych. Nie
znać go nie wypada, a przede wszystkim nie warto. I nie ważne ile macie lat,
zabawa zawsze jest tak samo udana i to kolejny wielki plus tej opowieści.
Sprawdźcie też inne komiksy i nowości w
księgarni TaniaKsiazka.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz