Batman/Fortnite: Punkt Zerowy – Donald Mustard, Christos Gage, Reilly Brown, Christian Duce, Nelson Faro DeCastro, John Kalisz

BATMAN W ŚWIECIE GIER

 

Batman i świat gier się lubią. Wystarczy wspomnieć zarówno wyśmienitą trylogię „Batman: Arkham”, w którą powinni zagrać wszyscy miłośnicy Gacka. Ale Mroczny Rycerz jest też obecny w arcypopularnej grze „Fortnite” od Epic Games i właśnie z tej okazji powstał też niniejszy komiks, łączący oba światy. I chociaż pierwotnie byłem do niego sceptycznie nastawiony – dzieła rozwijające uniwersa growe najczęściej są bowiem słabymi tworami (spójrzcie tylko na wydawanego niegdyś przez „Dobry Komiks” „Street Fightera”) – okazało się, że album „Punkt zerowy” to naprawdę sympatyczna rozrywka nie tylko dla fanów gry.

 

Dla Batmana zaczyna się kolejna niezwykła przygoda. Wciągnięty przez tajemniczą szczelinę do dziwnego świata, znajduje się w sytuacji niegodnej pozazdroszczenia. Nie dość, że stracił pamięć, to jeszcze trafił w sam środek bitewnego chaosu, gdzie walczą ze sobą zarówno dziwaczne stworzenia, jak i osoby wydające mu się dziwnie znajome. Jak poradzi sobie z tym wyzwaniem? Co odkryje? Co go czeka? I czym jest tytułowy punkt zerowy?

 

Gra „Fortnite” zadebiutowała w roku 2017 i stała się kulturowym fenomenem, który nie tylko przyciągnął miliony graczy, ale dał też utrzymanie sklepowi z grami Epic (który słynie z rozdawania co tydzień, a bywa czasem, że i codziennie, gier na PC – tak właśnie go odkryłem i to nomen omen dzięki promocji, gdzie z okazji Dnia Batmana za darmo można było odebrać trylogie „Batman: Arkham” i „Lego Batman”). W grze tej pojawiają się najróżniejsze postacie ze świata popkultury, nie mogło więc zabraknąć również komiksowych. A skoro tak, musiały również pojawić się komiksy łączące się ze światem „Fortnite” i tak docieramy do niniejszego albumu.

 


Komiks „Batman / Fortnite: Punkt zerowy” wymyślił Donalkd Mustard, twórca gier wideo, w tym „Fortnite” właśnie. I on też był konsultantem całości, kiedy za opowiadanie fabuły miniserii wziął się Christos Gage, którego na pewno pamiętacie choćby z przygód Spider-Mana. I z ich starań zrodziła się całkiem udana opowieść. Nie jest to komiks ani przełomowy, ani ambitny. To po prostu porcja szalonej zabawy, bez jakiejkolwiek głębi czy przesłania. Chodzi jednak o akcję i akcja jest udana, tempo szybkie, a całość czyta się bez nudy.

 


W skrócie, to taki odpowiednik gier wideo właśnie czy kinowych superprodukcji. Ma być widowiskowo i dynamicznie, odbiorca ma za wiele nie myśleć i dokładnie to dostaje. Do tego bardzo przyjemnie narysowane, a dodatkowo dla miłośników „Fortnite” album oferuje kod upoważniający do odbioru bonusowych przedmiotów. Miłośnicy gry i niezobowiązujących opowieści z Batmanem będą zadowoleni.

 

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze