Kajko i Kokosz - Nowe przygody #2: Łamignat Straszliwy - TomaszSamojlik, Sławomir Kiełbus, Piotr Bednarczyk, Maciej Kur


KAJKO I KOKOSZ POWRACAJĄ… ZNÓW


Żyjemy w czasach, kiedy powracanie do kultowych tytułów stało się normą. Ludzie przecież lubią to, co już znają – widzimy to doskonale choćby w kinie, gdzie co i rusz pojawiają się kolejne sequele, remake’i i rebooty tytułów popularnych przed laty. W świecie komiksowym wygląda to nieco inaczej, skoro serie ciągną się latami, ale czasem zdarzają się wyjątki, a jednym z nich jest „Kajko i Kokosz: Nowe przygody”. Pierwszy album, który wydawał się być jednorazowym eksperymentem, okazał się bardzo przyjemną ciekawostką dla miłośników dzieła Christy. Drugi podtrzymuje to wrażenie i udowadnia, że nawet teraz, choć świat zmienił się tak bardzo, można zrobić dobry komiks w starym stylu – nie zapominając przy tym o współczesnych elementach.


„Łamignat straszliwy” to, podobnie jak poprzedni tom, zbiór krótkich historyjek ze świata Christy. W pierwszej z nich „Słoń, a sprawa zbójecka”, przywódca Zbójcerzy Hegemon chce być jak dawni wielcy przywódcy i posiadać słonia. Jego podwładni rozpoczynają poszukiwania, nie mając pojęcia jak owo zwierzę wygląda i… ile może przynieść problemów.

W drugiej i zarazem tytułowej, Łamignat zostaje wynajęty do porwania Emotki, córki pewnego człowieka. Dziewczyna bowiem zazdrości uprowadzonej przyjaciółce i też chciałaby tego doświadczyć. Zatrudniony przez ojca niewiasty bandyta pod nieobecność żony musi znieść towarzystwo nastolatki oraz wszystkiego, co się z tym wiąże…

W „Instytucie badań smoków” natomiast z tytułowej placówki do Mirmiłowa przybywa uczony by zbadać Milusia. Kiedy Kajko dowiaduje się, że alchemicy słyną z zabijania i wykorzystywania wszelkich elementów ciała smoka do swoich badań, postanawia nie dopuścić przybysza do pupila. Tymczasem wokół wioski dzieją się dziwne rzeczy.

Na sam koniec czytelników czeka „Pojedynek”. Do wioski z wizytą przybywa Wojmił, brat Mirmiła. Nie robi tego jednak bezinteresownie – chce odzyskać pamiątkę po ojca: puchar, którego Mirmił nie zamierza oddać. Zaczyna się braterska walka…

 

Jak wspomniałem na początku, pierwszy tom tej serii uznałem za jednorazowy eksperyment. Hołd dla cyklu, dodatek i ciekawostkę, ale nic poza tym. Dobrze jednak, że na tym się nie skończyło, bo krótkie historyjki stworzone przez Kura, Kiełbusa, Bednarczyka i Samojlika mają swój urok i autentycznie czyta się je bardzo przyjemnie. Oczywiście nie jest to to samo, co tworzył Christa, ale nie o to przecież chodzi by kopiować to, co już było. Poszczególni autorzy (wśród nich króluje Kur, który napisał scenariusze do trzech opowiadań) zrobili Kajka i Kokosza po swojemu, ale z szacunkiem do oryginału i wyszło im to naprawdę dobrze.


Podobnie jest też pod względem graficznym. Styl Christy najlepiej oddał Kiełbus, choć oczywiście to, co zaprezentował jest bardziej nowoczesne. Pozostali narysowali swoje komiksy w typowy dla siebie sposób, ale wcale nie gorzej. Po prostu inaczej, czy ktoś jednak wyobraża sobie Samojlika kopiującego klasyczne ilustracje?


Jako całość, „Łamignat straszliwy” wypada naprawdę dobrze. To wprawdzie tylko zbiór czterech krótkich i zabawnych komiksów, ale potrafi poprawić humor i dostarcza dobrej zabawy młodszym i starszym. Polecam nie tylko fanom „Kajka i Kokosza”.

Komentarze

  1. "czy ktoś jednak wyobraża sobie Samojlika kopiującego klasyczne ilustracje" Nikt go nie zmusza do zmiany stylu rysowania, wystarczy aby trzymał się z daleka od Christy ze swoimi koszmarnymi rysunkami na poziomie 5 latka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też będę oglądał to dzieło w najbliższym czasie :)
    Fajna opinia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz