Original Sin (Grzech pierworodny): Hulk kontra Iron Man - Kieron Gillen, Mark Waid, Luke Ross, Mark Bagley
GRZECHY
IRON MANA
„Grzech pierworodny”, choć chyba
najmniej epicki spośród wydanych w linii Marvel Now eventów, wprowadził większe
zamieszanie właściwie w każdej serii w niego zaangażowanej, niż którykolwiek z
pozostałych. Wszystko to za sprawą faktu, że w trakcie jego akcji na jaw
wychodzą wszystkie tajemnice, o których bohaterowie wydawnictwa nie mieli
dotychczas pojęcia. Spider-Man dowiaduje się, że pająk, który dał mu moce
ugryzł jeszcze pewną dziewczynę, Thor odkrywa, że ma siostrę, a X-Men poznają
testament Charlesa Xaviera. Teraz nadszedł czas by to Hulk i Iron Man
przekonali się, co kryje ich przeszłość i jakie będzie miała to konsekwencje
dla obecnych wydarzeń.
Watcher, istota, która obserwowała
wydarzenia dziejące się na Ziemi i wiedziała na ich temat dosłownie wszystko –
więcej nawet, niż ludzie w nie zaangażowani – nie żyje. Morderca skradł jednak
jego oczy, a kiedy jedno z nich „eksploduje” tajemnicami, bohaterowie dowiadują
się rzeczy, o jakich nigdy wcześniej nie mieli pojęcia. Wśród nich jest Hulk,
który odkrywa, że być może Tony Stark, Iron Man, jego długoletni przyjaciel i
naukowiec, z którym zawsze rywalizował, mógł mieć wcale niemały związek z bombą
gamma. Bombą, która zmieniła Bruce’a Bannera w Hulka, niszcząc mu życie. Jaki
był udział Starka w tym wszystkim? To najmniejszy w tym momencie problem. Hulk
lubi bić, Hulk lubi niszczyć, zaczyna się walka między nimi, która równie
dobrze może skończyć się pogodzeniem obu bohaterów, jak i tragedią…
„Original Sin (Grzech pierworodny):Hulk kontra Iron Man” to drugi z dwóch albumów zbierających miniserie
bezpośrednio uzupełniające główny event. Pierwszym z nich był „Thor i Loki”,
teraz nadszedł czas na kolejną z tego typu opowieści. Czytelnicy znów odkrywają
kilka wcześniej nieznanych faktów i dostają opowieść skupioną na akcji i walce.
Tempo jest tutaj szybkie, a napisana przez Waida i Gillena fabuła jest naprawdę
udana. Całość nie nudzi, ma też kilka znakomitych momentów, a miłośnicy obu
postaci znajdą tutaj kilka nowych rzeczy istotnych dla ich historii i
wzajemnych relacji.
Jak album prezentuje się od strony
graficznej? Dobrze, w szczególności jego połowa rysowana przez Marka Bagleya,
do którego mam duży sentyment. To on odpowiadał za wiele zeszytów „Amazing
Spider-Mana” wydawanych w Polsce w latach 90., a także za komiksy z serii „Ultimate
Spider-Man” – przynajmniej ich zdecydowana większość. Operujący brudniejszą
kreską Ross też radzi sobie całkiem nieźle.
Jak na wydanie od Egmontu
przystało, nie zabrakło tutaj także dodatków. Kilka szkiców Bagleya
(pokazujących, że całość o wiele lepiej wyglądałaby w czerni i bieli) i galeria
okładek to jedno, ciekawsze jest za to wprowadzenie do wydarzeń i przybliżenie
nam losów obu tytułowych bohaterów. Jeśli więc podobał się Wam „Grzech
pierworodny” albo po prostu należycie do miłośników Hulka i Iron Mana, to
komiks z pewnością dla Was. Dobrze uzupełnia to, co już wiemy i dostarcza
porcji udanej rozrywki. Warto go poznać w oczekiwaniu na czas, kiedy wśród
nowości pojawi się kolejny Marvelowski event, tym razem „Axis”.
Komentarze
Prześlij komentarz