GARFIELD
POWRACA
Jaka jest najsłynniejsza i
najbardziej ceniona seria pasków komiksowych obok "Fistaszków"? Nie,
nie odpowiem, że "Garfield", bo musiałbym wyrządzić krzywdę wielu wielkim
i cenionym tytułom, które wciąż bawią kolejne pokolenia czytelników. Ale jednak
historie o rudym, wrednym kocie pozostają w absolutnej czołówce i od lat
stanowią inspirację dla wciąż to nowych twórców. Teraz, z okazji
czterdziestolecia powstania serii, wydawnictwo Egmont zaczyna wydawać zbiorcze
tomy z Garfieldem. Zabawy jest więc całe mnóstwo, że jest przy tym naprawdę
świetna i mądra, tym bardziej warto po nie sięgnąć.
Najsłynniejszy kot świata powraca.
Jest leniwy, jest gruby, wiecznie by jadł i spał – oto Garfield. Miłośnik
lazani, wróg rodzynków w cieście i bestia, która nie przepuści żadnemu
listonoszowi. Psa o imieniu Odie też zresztą czeka nieciekawy los. Urodzony we
włoskiej restauracji, oddany do sklepu zoologicznego, został przygarnięty przez
rysownika Johna Arbuckle’a, towarzyszy mu w jego dolach i (przeważających)
niedolach, jedząc, tyjąc i unikając ruchu.
"Garfield" powstał, kiedy
pierwszy komiks Jima Daviesa, "Gnorm Gnat" nie odniósł zbyt wielkiego
sukcesu. Zdaniem wydawcy stało się tak dlatego, że nikt nie potrafił
identyfikować się z głównym bohaterem będącym robakiem. Dlatego też młody
twórca, wykorzystując fakt, że w komiksach pełno było psów, ale kotów już
niekoniecznie oraz własne wspomnienia z
dzieciństwa pędzonego na farmie, gdzie było 25 kotów, stworzył naszego
bohatera. Imię i charakter zaczerpnął z postaci własnego dziadka, Jona
Arbuckle'a oparł na postaci z reklamy kawy z lat 50., Odie natomiast był
bohaterem jednej z własnych reklam Daviesa. Wszystko to, połączone z satyrą, ciętym,
życiowym humorem i niezapomnianym klimatem dało serię, która urzeka i bawi po
dziś dzień. I pomyśleć, że na początku nikt nie był zbytnio zainteresowany
publikacją stripów z Garfieldem.
Tyle historii, przejdźmy do
konkretów. Komiksy o "Garfieldzie" to po prostu świetne lektury dla
dużych i małych. Coś, co ma w sobie i lekkość, i ambicję, i prawdziwą siłę
także. Każda historyjka bawi i autentycznie śmieszy, poprawia humor, ale przede
wszystkim jest jakże trafna i prawdziwa. Przy okazji mamy tu też świetny klimat
i niezapomnianych bohaterów. Całość wieńczy znakomita szata graficzna,
klasycznie cartoonowa, typowa dla tego typu dzieł, ale jakże udana. Kreska jest
czysta, już same rysunki potrafią śmieszyć, a całość z miejsca wpada w oko.
Jeżeli nie znacie „Garfielda (to w
ogóle możliwe?) teraz macie niesamowitą okazję zanurzyć się w jego świat i
przygody dzięki pięknie wydanym tomom. Cała reszta będzie mogła uzupełnić swoją
kolekcję i w pełni cieszyć się przygodami grubego, leniwego kota. Ja doskonale
bawiłem się, poznając je jako dziecko, i chyba jeszcze lepiej bawiłem się
teraz, odświeżając niektóre z nich i poznając zupełnie nowe.
Komentarze
Prześlij komentarz