Aliens: Anioły apokalipsy - Mark Schulz, Dough Wheatley

ALIENS ANNIVERSARY I


W tym roku seria filmów „Aliens” obchodzi swoje 40-lecie. Z tej okazji chciałem przypomnieć Wam nieco komiksów o Obcych wydanych w naszym kraju. A na pierwszy ogień nich pójdzie znakomita opowieść w Polsce opublikowana pod koniec 2000 roku – „Aliens: Anioły apokalipsy”.


20 lat po wydarzeniach przedstawionych w filmie "Obcy: ósmy pasażer Nostromo" Alecta Throop zostaje wynajęta do odnalezienia na jednej z planet zaginionego dr. Keitela. Naukowiec badał tam statek olbrzymów i od pół roku nie daje znaku życia. Taka jest przynajmniej oficjalna wersja. Alecta nie wie jeszcze z jakim koszmarem przyjdzie się jej zmierzyć…


Wyobraźcie sobie, że przed milionami lat Alieni przybyli na Ziemię i zniszczyli całe ówczesne życie, które się na niej rozwinęło. Brzmi to jak z Dänikena? Może i tak, ale jest to teoria ciekawa i na tym głownie opiera się fabuła „Aniołów Apokalipsy”. Scenariusz Schultza ciekawie splata ją z wizjami przyszłości i Alienami, ale mimo to i tak nie do końca mu się to udało. Potencjał, który rozwija samym takim zagadnieniem, traci na sile na rzecz akcji. Gubi się gdzieś filozoficzna nuta, która wraca dopiero pod koniec, ale w tak mało istotny sposób, że wręcz niezauważalnie, zostawiając kilka otwartych kwestii.


Wszystko to jednak nadrabiają hiperrealistyczne rysunki Wheatleya, które zapierają dech w piersiach, ale które sporo straciły na swym uroku w polskim wydaniu. Takich rzeczy nie należy drukować na offsetowym papierze, a do tego knocić ich jakość, a to rozjaśniając (zabrakło tuszu?), a to zamazując (nieudany skan?). Szkoda.


Ważne jednak, że komiks w ogóle ukazał się w naszym kraju, bo jest to jedna z lepszych opowieści o Obcych. Dlatego, pomimo kilku mankamentów, polecam gorąco. Może ktoś pokusi się o wznowienie całości? Kto wie.


Komentarze