GDY
ŻYCIE NAŚLADUJE SZTUKĘ
You
think I'm psycho don't you mama
Mama
pour me a cup
You
think I'm psycho don't you mama
You'd
better let 'em lock me up
- Teddy Thompson
„Psychoza” to kolejna opowieść,
której nikomu nie trzeba przedstawiać i zarazem kolejna książka, która bardziej
kojarzona jest z jej filmowej adaptacji, niż pierwowzoru. I to adaptacji tak
sławnej, że chyba nie znajdzie się osoba – przynajmniej z cywilizowanego świata
– która nie kojarzyłaby, a wręcz nie znała tej opowieści. Zasadnym jest więc
pytanie po co sięgać po pierwowzór? W końcu to thriller psychologiczny, a ten
gatunek opiera się przecież na zaskoczeniu czytelnika – zaskoczeniu, o którym
nie może być mowy (film Hitchcocka też zresztą nieszczególnie zaskakiwał –
chyba, że wątkiem matki Normana w finale). Czy zostaje zatem sięgnąć po powieść
Roberta Blocha tylko dla przekonania się jak to wszystko wyglądało na początku?
Wcale nie, bo „Psychoza” to świetna książka, doskonale wnikająca w umysł
szaleńca i przy okazji mająca naprawdę znakomity klimat.
Młoda kobieta Mary Crane ucieka
przed kłopotami, po tym, jak okradła firmę, w której pracowała, żeby pomóc
swojemu chłopakowi w kłopotach finansowych i móc wziąć z nim ślub. Los chce, że
w trakcie podroży trafia do Bates Motel, zajazdu prowadzonego przez niejakiego
Normana. Dziwne zachowanie matki mężczyzny każe Mary zacząć obawiać się tego
miejsca. Niestety dla młodej złodziejki jest już za późno…
To jednak dopiero początek. Siostra
i narzeczony Mary, zaniepokojeni zniknięciem kobiety, postanawiają ją odnaleźć.
Dołącza do nich prywatny detektyw wynajęty przez jej szefa do odzyskania
skradzionych pieniędzy. Razem trafiają do Bates Motel, nie mając najmniejszego
pojęcia, co ich tam czeka…
Robert Bloch w swoim niemal
osiemdziesięcioletnim życiu, napisał wiele kultowych już tekstów, w tym
opowiadanie „Pociąg do piekła”, za które dostał nagrodę Hugo, ale to właśnie „Psychoza”
(swoją drogą nagrodzona Edgar Allan Poe Award) stała się jego przepustką do
sławy i historii literatury. Kina także, bo przecież powstały rok później obraz
też na stałe zapisał się w dziejach popkultury. Ale nic w tym dziwnego, bo
autor stworzył dzieło świeże, zapadające w pamięć, klimatyczne i naprawdę znakomite
od strony psychologicznej. Czy najwybitniejsze w swojej kategorii? Nie, ale na
pewno jedne z najlepszych i wyznaczające kierunek przyszłym twórcom.
Co ciekawe, „Psychoza” to powieść
mocno osadzona w ramach autentycznych wydarzeń, choć kiedy Bloch ją pisał, była
jedynie czystą fikcją. Chciał bowiem stworzyć dzieło o ludzkim potworze, który
może żyć w naszym sąsiedztwie i nikt nie zdaje sobie sprawy z tego faktu. Nie był
jednak świadomy, że mniej więcej w tym samym czasie nieco ponad 50 kilometrów
dalej morderca Ed Gein został aresztowany za zabicie dwóch kobiet. Policja
znalazła także ludzką skórę, którą próbował przerobić na strój – najprawdopodobniej
na wzór swojej zmarłej matki. Kiedy usłyszał o całej sprawie, Bloch zbliżał się
już do zakończenia powieści, ale postanowił jeszcze dodać do całości aluzję do
Geina. Po latach jednak, kiedy wszystkie fakty zostały ujawnione, sam był
zaskoczony, jak bardzo fikcyjna przecież „Psychoza” okazała się bliska prawdzie
o mordercy i jego zbrodniach – życie znów pokazało, jak potrafi naśladować
sztukę.
Wracając jednak do „Psychozy”, jako
utworu literackiego, trzeba przyznać, że to wzorcowy thriller psychologiczny. Tożsamością
mordercy na pewno nie zaskakuje, ale zaskakuje dojrzałe i nowatorskie, jak na
lata 50. XX wieku podejście do tematu. Świetna psychologia, odważne potraktowanie
całości, znakomity klimat… Styl? Jest dobry, całość mogłaby być bardziej
rozbudowana pod względem opisów, ale i tak to kawał świetnej lektury, mimo upływu
lat robiącej wielkie wrażenie – nie mniejsze niż film Hitchcocka. Jeśli więc nie
znacie jeszcze tej powieści, sięgnijcie po nią koniecznie. Każdy fan historii z
dreszczykiem będzie bardziej, niż zadowolony – szczególnie, że dostajemy tu
świetne ilustrowane wydanie. Polecam gorąco i mam nadzieję, że doczekamy się
też takich edycji dwóch kolejnych części, jakże różnych od filmowych sequeli.
You
know that little girl next door mama
I
believe her name was Betty Clark
Don't
tell me that she's dead mama
'Cause
I just saw her in the park
We
were sitting on a bench mama
Thinking
up a game to play
Seems
I was holding a wrench mama
Then
my mind just walked away
- Teddy Thompson
Komentarze
Prześlij komentarz