AMANDA
RIPLEY WRACA DO AKCJI
Tak, jak na przełomie XX i XXI
wieku główną podporą linii wydawniczej „Mega Komiks” od TM-Semic stały się
komiksy o Obcych i Predatorach, tak teraz albumy o tych samych bohaterach
stanowią główny filar oficyny Scream Comics. I dobrze, bo po latach
nieobecności, od pewnego czasu znów możemy cieszyć się tego typu dziełami i to
regularnie. Czasem dostajemy klasykę, czasem absolutne nowości… „Aliens: Opór”
należy do tych drugich i cokolwiek by o nim nie mówić, to razem z poprzedzającą
go maxiserią „Aliens: Bunt” jedna z najciekawszych historii, jakie w ostatnich
latach powstały w tym temacie.
Akcja „Oporu” dzieje się po
wydarzeniach znanych z „Buntu” i gry „Obcy: Izolacja”. Amanda Ripley, po tym co
przeżyła, wciąż zmuszana jest przez korporację Weyland-Yutani do milczenia w
sprawie ich eksperymentów nad Obcymi. W podobnej sytuacji znajduje się ex Kolonialna
Marine Zula Hendricks, która nie zamierza jednak siedzieć cicho, a żeby ujawnić
światu prawdę o działaniach swoich dawnych mocodawców, potrzebuje pomocy
Ripley. Na obie kobiety czeka nie tylko podróż przez kosmos, ale też i walka o
przetrwanie w świecie potworności, których jeszcze nie potrafią sobie
wyobrazić…
Dwunastozeszytowy „Bunt”, choć nie
wyłamywał się ze schematów typowej opowieści o ksenomorfach, okazał się
pozytywnym zaskoczeniem. Dobrze skrojony scenariusz, niezłe postacie, szybkie
tempo akcji, klimat… Nawiązania do „Izolacji”, bodajże najlepszej alienowej gry
komputerowej w dziejach, choć wówczas jeszcze ubogie, też miały swój urok,
zwłaszcza że niewiele wcześniej grałem właśnie w tę odsłonę (swoją drogą ci,
którzy chcieliby poznać fabułę „Isolation”, w sieci bez trudu znajdą serial
wyprodukowany na jej podstawie). Teraz nawiązań jest jeszcze więcej, Amanda w
końcu wkracza na scenę i chociaż fabuła jest w pewnym sensie powtórką z
poprzedniej opowieści, całość nadal jest znakomita.
Znów mamy akcję, klimat (różnorodny,
bo i czekają nas mroczne, klaustrofobiczne scenerie, i pustka kosmosu, gdzie
nikt nie usłyszy krzyku bohaterów, i wreszcie niemal sielskie plenery), szybkie
tempo, bohaterów, których znamy i lubimy… A wszystko to połączone ze sobą
zgrabną, zwartą fabułą. I chociaż czytelnik wie, że nic decydującego wydarzyć
się nie może, bo przecież wciąż gdzieś tam mówi się o drugiej grze z Amandą, a
poza tym akcja komiksu dzieje się miedzy pierwszym, a drugim filmem serii, co
sprawia, że wiemy mniej więcej, co zdarzyć się może, a co nie, i tak „Opór”
wciąga, intryguje i potrafi wywołać emocje.
Do tego wszystkiego dochodzi
znakomita, realistyczna szata graficzna i świetne wydanie. Dla miłośników
Alienów zatem to kolejna pozycja typu „muszę-to-mieć”. Oby wydawca wypuścił na
rynek więcej podobnych historii i kto wie, może w przyszłości pojawi się kilka reedycji starszych opowieści (nieśmiało marzy mi się pełne
wydanie „Superman / Aliens”).
Komentarze
Prześlij komentarz