Kryzys bohaterów - Tom King, Clay Mann, Travis Moore, Lee Weeks, Mitch Gerads, Jorge Fornes

BOHATEROWIE Z ZESPOŁEM STRESU POURAZOWEGO


Tom King powraca z nowym komiksem. Po zaserwowaniu nam rewelacyjnych albumów „Vision” i „Mister Miracle”, a także regularnie pisanego, całkiem udanego „Batmana”, tym razem oferuje nam event o nazwie „Kryzys bohaterów”. I jaki jest to event? Udany, nie wybitny, jak najlepsze prace Kinga, ale bardzo, bardzo dobry, przypominający nieco wcześniejsze podobne opowieści, jak „Kryzys tożsamości” czy niewydane w Polsce zeszyty o Projekcie OMAC, jaki stworzył Batman i naprawdę wart poznania, jeśli lubicie konkretne superhero.


Mierzyli się z najróżniejszymi problemami. Ich tożsamość przeżywała kryzys. Jak poradzą sobie z Zespołem Stresu Pourazowego?

Witajcie w Sanktuarium tajnej placówce, w której superbohaterowie mają szansę poradzić sobie z przeżytymi traumami, jakich nie brakuje, kiedy codziennie walczy się ze złem. Jak jednak poradzą sobie z masowym mordem, który burzy spokój panujący w tym miejscu? Superman, Batman i Wonder Woman zaczynają poszukiwania sprawcy. Wszystko wskazuje na to, że winni są Harley Quinn i Booster Gold, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Czas ucieka, a zagrożeni stają się wszyscy, którzy korzystali z Sanktuarium. Czy bohaterom uda się zażegnać ten kryzys? A jeśli tak, jak połamani wyjdą z tego starcia?


Świat eventów DC, to świat tak zwanych „Kryzysów”. Tak nazywała się pierwsza opowieść tego typu, „Kryzys na Ziemi Jeden” (wydana w Polsce w jednym z tomów „WKKDC”), tak potem określono także pierwszy event w dziejach – „Kryzys na nieskończonych Ziemiach” – a potem coraz wracano z kolejnymi, aż w „Ostatnim kryzysie” zakończono temat. Przynajmniej pozornie. Oczywiście poza opowieściami z „Kryzysem” w tytule, istnieją też inne eventy od DC, czego najlepszym przykładem są zarówno „Flashpoint”, jak i „Metal”, a i nie wszystkie „Kryzysy” zaliczane są do głównych wydarzeń tego wydawnictwa. „Kryzys bohaterów”, podobnie jak „Kryzys tożsamości” uważa się za eventy poboczne, co nie zmienia faktu, że są równie dobre, a właściwie często i lepsze, od tych głównych.


Dziewięcioczęściowa seria Toma Kinga też jest lepsza od większości z nich. To bowiem kawał dobrego thrillera superhero, chociaż scenarzysta ten akurat w superbohaterskich komiksach nie czuje się najlepiej. To, co zrobił dla „Visiona” czy „Mister Miracle’a” było tak genialne dlatego, że stanowiło przede wszystkim komiks obyczajowy, życiowy, pełen psychologicznie frapujących, krwistych bohaterów i wydarzeń, jakie mogłyby stać się w pewnym stopniu udziałem każdego z nas. Typowe komiksy o herosach zmagających ze złem wychodzą mu średnio, czego dowodem są niektóre zeszyty „Batmana” (na szczęście tam też zdołał wycisnąć coś więcej), dlatego w „Kryzysie bohaterów” postawił na zagadkę i zmienił całość w dobry, rasowy thriller. To, że mamy tu bohaterów w trykotach i pelerynach nie zmienia faktu.


Wyszła mu z tego znakomita opowieść, gdzie akcja i tajemnice łączą się z bardziej przyziemnymi elementami. Znakomicie zilustrowana przez stale współpracujących z nim rysowników takich, jak Clay Mann, Travis Moore, Lee Weeks czy Mitch Gerads, warta jest poznania, jeśli lubicie po prostu dobre komiksu superbohaterskie, albo opowieści akcji na granicy dreszczowca. King to w końcu jeden z najciekawszych i najlepszych scenarzystów pracujących obecnie w DC i nawet, kiedy tworzy bardziej typową opowieść, robi to z wyczuciem, smakiem i przede wszystkim w satysfakcjonujący sposób.


Komentarze