Drugi z trzech wydanych po polsku tomów „Ulicy Strachu”
(a trzeci według chronologii wydania oryginału) to rzecz bardzo przyjemna i
lepsza od swojego poprzednika. Jednocześnie to także po prostu kawał całkiem
udanego thrillera / horroru dla nastoletnich czytelników. Lepszego od filmowej trylogii,
która powstała z inspiracji serią.
W liceum Shadyside High zamawia się nowa uczennica.
Lizzy Palmer, bo o niej mowa, jest piękna, intrygująca i roztacza wokół siebie
aurę tajemnicy. Nic więc dziwnego, że gdy zaprzyjaźnia się z Michaelem i jego
dziewczyną, chłopak zaczyna się nią fascynować coraz bardziej. A im mniej wie
na jej temat, a wiele niewiele, tym mocniej się nią interesuje. Szybko jednak
przekonuje się, że może się to skończyć tragicznie, a gdy tragedii przybywa,
wszystko wydaje ię niebezpiecznie łączyć z Lizzy. Dla Michaela i jego
dziewczyny zaczyna się swoista walka o przetrwanie…
„Ulica Strachu” to tytuł, który jest z nami od 1989
roku i doczekał się ponad 160 tomów. Oczywiście nie w ramach jednej tylko
serii, bo w tym wypadku mamy do czynienia z całą masą cykli składających się na
jedno wielkie uniwersum. Cykl główny „Fear Street”, składa się z 51 powieści,
obok niego mamy jednak takie tytuły, jak „New Fear Street”, „Return To Fear Street”,
„Fear Street Super Chiller”, „Fear Street Cheerleaders”, „The Fear Street Saga”,
„99 Fear Street: The House of Evil”, „Fear Street: The Cataluna Chronicles”, „ Fear Street: Fear Park”, „Ghosts of Fear
Street”, „Fear Street Sagas”, „Fear Street Seniors” i „Fear Street Nights”. I
jest jeszcze cykl „A Fear Street Novel”, z którego pochodzą właśnie powieści
wydane na polskim rynku. I dobrze, że zostały wydane, bo naprawdę mają swój
urok.
Szczególnie dla mnie, czytelnika, który od
dziecięcych lat uwielbia grozę. Szkoda, że te powieści nie trafiły do mnie,
kiedy byłem dzieckiem albo nastolatkiem, bo wtedy jeszcze bardziej przypadłyby
mi do gustu. Owszem, w tamtym okresie zaczytywałem się już Kingiem i
Mastertonem, a co weekend oglądałem klasykę krwawego horroru, od „Piątku
trzynastego” zaczynając, na „Halloween” kończąc, ale doceniłbym to dzieło. I
doceniam też teraz. Bo to może i prosta literatura, ale udana. Przypominająca o
kinowych straszkach z czasów popularności teen slash movies, mająca zarówno lekkości,
jak i klimat i stawiająca na tematykę atrakcyjną dla młodzieży.
Poza tym stylistycznie powieść też jest całkiem udana. Prosta, ale nie infantylna, intrygująca przy tym tajemnicami i posiadająca swój urok. Czyta się to naprawdę dobrze i szybko, ładnie stylizowane wydanie też należy docenić, a i sam fakt, że po latach możemy cieszyć się „Ulicą Strachu” po polsku też wart jest uznania. Jeśli lubicie grozę i macie sentyment do takich dzieł, albo należycie do docelowej grupy odbiorców i macie ochotę na coś z dreszczykiem, nie wahajcie się. I nie ważne, po który tom sięgniecie, poziom wszystkich jest zbliżony, a można je czytać niezależnie od siebie.
Komentarze
Prześlij komentarz