„Diuna” to dzieło, którego nikomu nie trzeba
przedstawiać. Chyba każdy o nim słyszał i nawet jeśli nie czytał książki,
pewnie miał do czynienia z jej ekranizacją albo komiksowymi adaptacjami, które
trafiły także na polski rynek. Nic jednak nie zastąpi znajomości oryginału, a
ten co i rusz wraca na księgarskie półki.
Kilkanaście lat po zwycięstwie Fremenów nad
Harkonenami, Paul Atryda zasiada na imperialnym tronie. Ale dawne ośrodki
władzy zaczynają spiskować przeciwko Imperatorowi. I, o dziwo, moc Paula, pozwalająca
mu widzieć przyszłość, staje się teraz jego przekleństwem. Czy przetrwa to, co
szykują dla niego wrogowie i los?
Chyba nie ma co tego ukrywać, że nie jestem fanem
Herberta. A właściwie nie tyle Herberta, co jego „Diuny”. Miałem z nią do
czynienia swego czasu, ale nie do końca do mnie trafiła, głównie ze względu na
tematykę. Wielka polityka, spiski, mocne nasycenie całości arabskimi klimatami,
to nie była moja bajka. Co nie zmienia faktu, że „Diunę” znać wypada, a nawet
trzeba, choćby dla przekonania się. Dlatego jestem teraz tu, przekonany zresztą
do serii przez moją lepszą połowę, sięgając po „Mesjasza
Diuny”, którego znaleźć możecie w ofercie księgarni TaniaKsiazka i
nie żałuję.
Siłą tej powieści, jak i serii jest przede
wszystkim jest wyśmienity styl. Odpowiednio ciężki, treściwy i literacko
satysfakcjonujący, odmalowuje przed nami fantastyczny świat, znakomite postacie
i bogactwo tego wszystkiego – polityki, techniki, wierzeń, relacji. W
odróżnieniu od filmów, wiele tu niedomówień i nieoczywiści. Fabuła sama w sobie
jako taka jest prosta, ale podobnie jak we „Władcy pierścieni”, to styl i całe
bogactwo otoczki, na którą składa się niesamowicie, w detalach wykreowany świat
i przemyślana jego konstrukcja, obejmująca wszystkie możliwe dziedziny. Dzięki
temu czytelnik znajduje się jak najbliżej bohaterów i wszystkiego, co ich
otacza, doświadczając wrażenia prawdziwości opisywanych miejsc i zdarzeń.
I to robi naprawdę duże wrażenie. Do tego dochodzą
też widowiskowe sceny, popisy wyobraźni, zagrożenie, akcja, przygody, komentarz
polityczno-społeczny, nieco filozofowania… Nie jest to może literatura łatwa,
lekka i przyjemna, ale łatwa, lekka i przyjemna nie daje satysfakcji, nie
potrafi autentycznie poruszyć ani tym bardziej nieść ze sobą czegoś więcej. A
„Diuna” satysfakcjonuje, porusza i wnosi bardzo dużo. I chyba nikogo nie
pozostawi obojętnym. Nawet jeśli wydaje się Wam, tak jak mi, że to nie proza dla
Was.
Ja ze swej strony polecam. Mimo nieprzekonania,
mimo że to nie moje klimaty, „Diuna” jednak potrafiła mnie kupić. Może jeszcze
nie całkiem, może muszę zaczekać na kolejne tomy, by jeszcze lepiej i głębiej
wniknąć w ten świat, tę wizję i tę opowieść, ale na tyle, bym chciał to robić.
I bym zachęcał każdego do jej poznania.
Sprawdźcie też inne nowości w
księgarni TaniaKsiazka.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz