Najnowszy tomik „Dr. Stone’a” jeszcze bardziej
przybliża nas do wielkiego finału tej opowieści, który czeka nas już w części 26,
która niedługo trafi na japoński rynek. Jak widać, chociaż akcja pędzi na
złamanie karku, jeszcze trochę atrakcji nas czeka. A że serię dobrze się czyta,
będzie na co czekać, a póki co cieszmy się kolejnym dobrym tomem, jaki właśnie
trafił w nasze ręce.
Gdy coraz więcej obywateli Kolarstwa Nauki wraca do
życia, wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku. Tym bardziej, że Senku
planuje już, jak zdobyć broń, która zmienia ludzi w kamień. Zanim to się jednak
uda, czeka nas walka trzech Królestw: Nauki, Petryfikacji i Moza. Kto wyjdzie z
niej zwycięsko?
„Dr. Stone” to rozrywka prosta, lekka i przyjemna. Inaczej
tego nie da się podsumować… Wróć, da, to po prostu shounen, jaki być powinien,
na każdym kroku ze wszystkim, co powinno się w nim znaleźć. Co prawda główny
bohater dla odmiany nie jest niewyróżniającym się everymanem, który stanie się
wybrańcem, ale… Właśnie, nawet tu widać pewne typowe dla gatunku elementy. Bo
tym razem nasz bohater jest doskonały w tym, w czym doskonały stać się może każdy
– czyli w posiadanej wiedzy. Tu nie trzeba mieć fizycznych predyspozycji czy
niezwykłych mocy, wystarczą chęci, zapał i wytrwałość w dążeniu do celu.
I właśnie nauka jest podstawą całości. Kolejne
odkrycia ludzkości bohaterowie serwują nam w sposób skondensowany i ograniczony
na potrzeby akcji. Wszystko jest więc pospieszone do granic, przedstawione tak
by było ekscytujące i porywające, często za pomocą niedomówień rozwiewanych
dopiero na koniec. I ma to w sobie urok starych komiksów, które miały nas uczyć
– i robiły to! – poprzez zabawę. Oczywiście ta zabawa łączy się tu z akcją,
przygodą, humorem, mnóstwem ciekawostek i… łagodnej erotyki.
Tej łagodnej erotyki jest tu zresztą sporo, ale nie
czuć tego, dzięki a może z powodu grafik Boichiego. Specyfika kreski artysty
sprawia, że postacie są niemal karykaturalne. Owszem, przybierają seksowne pozy
i mają odpowiednio dorodne krągłości tu i tam, a ubrania są odpowiednio kuse,
niemniej nie tej erotyki nie odczuwa się tak, jak w podobnych tytułach. Za to
mocno odczuwa się sam świat, świetnie nakreślony, pełen realizmu i klimatu.
Dynamika też jest świetna, a oglądanie „Dr. Stone’a” to przyjemność.
Ten tomik zaś, wypełniony akcji, to kawał świetnej
rozrywki. Szybkiej, ale nie za szybkiej w odbiorze, dostarczającej przyjemnej
zabawy czytelnikom. Nie tylko tym nastoletnim.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz