Na polskim rynku pojawił się niedawno pierwszy tom
nowej serii z Wolverine’em. Chociaż słowo „nowa” nie jest w tym wypadku
najbardziej trafne. To, co znajdziecie bowiem w tym albumie, to historie z lat
2003-2004, otwierające trzeci volume tej serii, na polskim rynku wydany dotąd
jedynie fragmentarycznie. I chociaż najlepsze opowieści z tego volume’u dopiero
przed nami, tom ten, stanowiący kompletny zbiór runu Grega Rucki, to kawał
świetnej, dojrzałej opowieści dla miłośników Rosomaka.
Nic nie
może powstrzymać Wolverine'a przed wyrżnięciem krwawej drogi ku zwycięstwu w
serii sygnowanej nazwiskiem Grega Rucki (The Old Guard – Stara Gwardia,
Stumptown). Logan musi zmierzyć się z podstępnym Sabretoothem, ale przede
wszystkim okiełznać bestię drzemiącą w swoim umyśle! Będą kelnerki, handlarze
bronią i ludźmi, przestępcy, złe sny i dzikie wojowniczki! Nie zabraknie też
Nightcrawlera.
Album
zawiera materiały pierwotnie w zeszytach serii WOLVERINE vol. 3 #1-19.
Grega Rucki, scenarzysty zebranych tu 19 zeszytów
serii Wolverine, chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. To on zaserwował
nam takie znakomite komiksy – znane także na polskim rynku – jak Whiteout,
Wonder Woman (szczególnie doskonała Hiketeia), Projekt OMAC,
Batman / Huntress: Zew krwi, Gotham Central czy Spider-Man: Splątana
sieć. Jeśli je czytaliście, wiecie, że artysta ten najlepiej czuje się w
przyziemnych, sensacyjno-thrillerowych fabułach. I w podobne klimaty uderza też
w Wolverine’ie.
Rosomak w jego wykonaniu to opowieść dynamiczna,
pełna akcji, ale akcji unikającej superbohaterskich schematów. Więcej tu też
mroku i powagi, pasujących do postaci, a także całkiem sporo dojrzałości – nic dziwnego,
że seria ta od trzynastego zeszytu zaczęła ukazywać się w ramach linii wydawniczej
Marvel Knights, skierowanej do starszych czytelników. Co prawda Rucka wielkiej
rewolucji tutaj nie robi, ale serwuje nam rzetelny, dobry i zamknięty komiks,
dla tych, którzy zarówno dobrze znają postać, jak i chcieliby od czegoś zacząć
z nią przygodę.
Poza tym album jest całkiem niezły graficznie. Świetne
ilustracje Daricka Robertsona (Transmetropolitan, Hellblazer)
wypadają znakomicie, gorzej wypadają prace Leandro Fernandeza, ale ogół albumu
jest udany, miły dla oka i przyjemny w odbiorze. Wszystko to wieńczy bardzo
dobre wydanie, które co prawda mogłoby być nieco tańsze, ale tak czy inaczej w
ręce czytelników trafia naprawdę dobry komiks, wart poznania. Co dalej? Wydawca
już zapowiedział tom drugi, w którym znajdzie się świetny Wróg publiczny Marka
Millara, a jeśli polskie wydanie na tym się nie skończy, czeka nas jeszcze
wiele świetnych opowieści, m.in. Daniela Waya czy znane już w Polsce historie Dorwać
Mystique i Staruszek Logan. Póki co jednak mamy ten tom Wolverine'a i ansolutnie warto go poznać.
Recenzja opublikowana także na portalu Planeta Marvel.
Komentarze
Prześlij komentarz