Przyznam, że nie tego spodziewałem się po tej
mandze. Tego, czyli boy love. Opis nic takiego nie sugerował, może szata
graficzna trochę skojarzeń nasuwała, ale to o niczym nie świadczyło. A okazało
coś innego. Bywa. Przeczytałem i chociaż targetem tej opowieści nie jestem,
chyba śmiało mogę powiedzieć, że grupie docelowej rzecz przypadnie do gustu.
Poznajcie Chiharu, to młody pisarz, który, jak
wielu autorów, zmuszony jest radzić sobie z brakiem natchnienia. Chęci do
pisania też zresztą mu brak. Co może pomóc? Odpoczynek na pewno nie zaszkodzi,
więc Chiharu zostawia swoje dotychczasowe życie i rusza w rodzinne, wiejskie
strony, ale jeszcze nie wie, co tam będzie na niego czekało! Kiedy znajduje
nieprzytomnego mężczyznę, nie może wiedzieć z kim ma do czynienia, ani jak
bardzo wpłynie to na jego życie!
Abstrahując od tego wszystkiego, co napisałem już
we wstępie, sama historia jest prosta i typowo skrojona. Takich historii mamy
sporo, nie mówię tylko o boy love, w końcu połączenie człowieka i jakiegoś bytu
nadnaturalnego to samograj. Mieliśmy już człowieka i bóstwa (rozbrajające „Oh!
My Godess”), człowieka i ducha (świetna „Niepamięć panny zmierzchu”) czy
człowieka i demona („Herezja miłości”). A to tylko kilka spośród licznych
przykładów. Tym razem rzecz jest jednak ostrzejsza i bardziej hermetyczna, że
tak to ujmę.
Poza tym to po prostu lekka historia, z nutą
fantasy, bardziej jednak nastawiona na miłosno-obyczajowe elementy, niż
fantastykę. Czyta się to szybko i lekko, a wszystko, co znajdziecie na
stronach, skierowane jest do fanów tego konkretnego typu opowieści. Ponad
gatunkowe i podgatunkowe ramy się nie wznosi, schematów nie odrzuca, novum nie
szuka, ale idzie drogą oferującą miłośnikom dokładnie to, czego oczekują i się
spodziewają.
Dobra jest tu strona graficzna. Lekka, przyjemna
kreska i udany design postaci, rysunki zresztą dobrze oddają emocje bohaterów. Tu
też wszystko, jest takie, jak być powinno i jakiego się oczekuje, z kreską
ciążącą ku bardziej szojkowej estetyce, ale na to właśnie fani czekają, prawda?
I chociaż, jak mówiłem na wstępie, sama manga
tematyką nie trafiła w mój gust, jest tytułem całkiem niezłym. Nie do końca
spełnionym, ale i nierozczarowującym. Miłośnicy gatunku będą więc zadowoleni.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz