Cedryk #1: Ciepło, cieplej… zimno! – Raoul Cauvin, Laudec

CEDRYK I KŁOPOTY

 

„Cedryk”, najnowsza komiksowa propozycja od Egmontu dla dzieci to lektura dla tych, którzy pokochali cykl „Komiksy są super”, a zwłaszcza takie jego odsłony, jak „Ptyś i Bill”. Psotny, niegrzeczny bohater, dużo żartów, przygód i uroku i dobre wykonanie to w tym wypadku gwarant dobrej rozrywki. I to zarówno dla małych, jak i dużych.

 

Cedryk to chłopiec, który chciałby szybko dorosnąć. Zdarza się. Może wtedy zaimponował by pewnej dziewczynie? Być może, ale póki co przede wszystkim wykazuje wielki talent nie do imponowania, a pakowania się w kłopoty. Ale w tych swoich psotach nie jest sam. Talent do nich odziedziczył bowiem po swoim dziadku!

 

„Cedryk” to kolejny z galerii niegrzecznych bohaterów komiksów dla dzieci. Wszyscy znamy tych postnych, pakujących się co chwila w coś dzieciaków, którzy podobijają serca czytelników. Mikołajek, Titeuf, Kid Paddle, Ariol czy ostatnio rodzeństwo z serii „Diabełki” (w tej serii zresztą widać było komiks z przygodami Cedryka). Czasem ich przygody są ostrzejsze, często przy tym poruszające tematy równie niegrzeczne, jak same postacie wiodące, czasem łagodniejsze. „Cedryk” jest łagodniejszy, ale swój pazur ma i dostarcza rozrywki na poziomie.

 

Dzieci nie są grzeczne, to prawda znana każdemu, chociaż nie przez każdego dostrzegana. I chociaż każdy rodzic chce ich ustrzec przed niewłaściwymi treściami, a zatem niegrzecznymi także, musi zdawać sobie jednocześnie sprawę, że dzieci pociąga to, co zakazane. Dobrze wykorzystują to twórcy komiksowi serwując najmłodszym komiksy z niegrzecznymi, psotnymi bohaterami przeżywającymi dużo życiowych, nawet jeśli przepuszczonych przez parodystyczny filtr, przygód. Dzięki temu zaspokajają potrzebę dzieci na oderwanie się od ugrzecznionych opowiastek, a zarazem za ich pomocą oferują przesłanie i dydaktyzm, podane bez nachalnej formy i bez niewłaściwych treści zarazem.

 


I taki jest „Cedryk”. Owszem, jest on łagodniejszy od niektórych wspomnianych powyżej kolegów, ale też nie jest przesadnie ułagodzony. Dla mnie to seria, jak wspominałem, najbliższa „Ptysiowi i Billowi”. Ma z nimi wiele wspólnych cech, ma też jednak i swój własnych charakter, co trzeba jej zaliczyć in plus. Bawi, śmieszy, nie nudzi ani przez moment, a graficznie jest miła dla oka, z klasycznym sznytem i przyjemnym kolorem.

 


Po prostu kolejna dobra propozycja z serii „Komiksy są super”. Dla dzieci, dla młodzieży, dla dorosłych. Kto lubi takie familijne komediowe komiksy, sięgnąć powinien. Warto.

 

Dziękuje wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze