Głowa do góry, Sunny - Jennifer L. Holm, Matthew Holm

LEKTURA NIE TYLKO NA WAKACJE

 

Wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Nic zatem dziwnego, że w ofercie wielu wydawnictw pojawiły się pozycje klimatem dobrane do letniego okresu. Jedną z nich jest komiks „Głowa do góry, Sunny!”. Rzecz, która wygląda bardzo niepozornie, a okładką na pewno nie zachwyca, ale zawartością potrafi autentycznie zadowolić. I to wcale nie tylko najmłodszych.

 

Druga połowa lat 70. XX wieku. Mała Sunny Lewin wyjeżdża na lato na Florydę. Spełnienie marzeń każdego dziecka? W końcu miejsce to nie przypadkiem nazywa się Słonecznym Stanem, a na dodatek mieści się tam Disney World. Niestety dla dziewczynki wyjazd ten nie jest wcale taki kolorowy. Wakacyjny czas spędzić ma u swojego dziadka, który zamieszkuje osiedle dla emerytów, gdzie spędza swoje ostatnie dni. Nie dość więc, że nie ma tam żadnych dzieci, to jeszcze dziadek nie zamierza zabierać jej do tej disnejowskiej dziury dla turystów, do której musieliby jechać dobre dwie godziny. Tak oto Sunny zostaje skazana na męczący czas w miejscu, gdzie nie dzieje się właściwie nic. Ale pewnego dnia spotyka jego. Buzz, inny dzieciak znajdujący się w podobnej do niej sytuacji, a przy okazji fanatyk komiksów, zmienia jej codzienność w niekończąca się przygodę. Gdy oboje oddają się wakacyjnym zabawom, wciąż w tle pobrzmiewa jedno, jedyne pytanie, na które nie padła odpowiedź: co takiego chcieli ukryć przed Sunny rodzice, że wysłali ją do dziadka? I co w jej życiu zmieni odkrycie prawdy?

 

Nie oceniaj książki po okładce, mówili. Frazes, kto by się nim przejmował, prawda? A jednak mieli rację. Gdybym miał ocenić ten komiks po okładce, dałbym mu w porywach może z cztery gwiazdki oceny na dziesięć możliwych, skatalogował razem z dawnymi wydaniami książek Meg Cabot i darował sobie lekturę. Ale na szczęście sięgnąłem – cóż, jako miłośnik klasycznych młodzieżowych książek, do których mam wielki sentyment, po prostu nie mogłem inaczej – i nie żałuję.

 


Bo jak można żałować lekkiej, ale sympatycznej opowieści z przesłaniem? Takiego wakacyjnego hitu dla młodzieży, który w starszych wywoła sporo nostalgicznych uczuć? Taka właśnie jest „Sunny”, stworzona przez rodzeństwo Holm opowieść, która powstała z inspiracji wydarzeniami z ich życia. Wyszła z tego udana, potrafiąca wzruszyć i wcale nieoczywista historia, którą czyta się szybko i przyjemnie. Znośnie – tylko znośnie, ale dzieciom przeszkadzać to nie będzie – zilustrowana, dość mocno kolorowa, swój urok ma. Tak samo, jak kilka nastorojowych scen.

 

Na wakacje to lektura, jak znalazł, ale nie tylko w lato warto po nią sięgnąć. To dobry, familijny komiks, poruszający ważne sprawy. Warto po niego sięgnąć i przekonać się, że w jego prostocie kryje się całkiem sporo siły.

Komentarze