Web of Spider-Man #125 - "Lives Unlived"/"Shining Armor" – Terry Kavanagh, Tod Smith, Steven Butler, Mike Lackey
„Web of Spider-Man #125” to kolejny zeszyt pominięty w polskim wydawaniu „Clone Sagi” przez TM-Semic. Trochę niefortunnie omawiam go w tym miejscu, po sięgnięciu po polskiego Pająka #7/1998, bo akcja tego numeru dzieje się właśnie przed nim, ale tak już bywa, że czasem coś się pokręci i trzeba nadrobić. Więc nadrabiam. A co mogę powiedzieć o tym komiksie? W zasadzie niewiele konkretnego, a na pewno też nie za dużo dobrego, bo poza dwoma w zasadzie rzeczami, czyli debiutem nowego Green Goblina oraz niezłą szatą graficzną, to taki typowy zapychacz, na który nie było większego pomysłu i śmiało można go sobie darować.
Jeśli chodzi o treść, to gdy Ben siedzi w celi zamiast Petera, Peter jako Scarlet Spider włamuje się do domu Warrena, żeby... Właśnie, co?
Tymczasem Mary Jane, po poznaniu w końcu wyników badań, nie mogąc znaleźć pomocy u męża, szuka jej u nikogo innego, jak... Black Cat. Dokąd doprowadzi to wszystko naszych bohaterów?
Nie jest tak źle z tym zeszytem, jak mogłoby się wydawać po tym, co napisałem na wstępie, ale nie jest też jakoś strasznie dobrze. Manieryczne to wszystko, wysilone, ciekawy jest dodatek o ślubie klonów Warrena i Gwen, ale bardzo średniego scenariusza nie ratują też miło sentymentalne rysunki, które przypominają mi lata świetności TM-Semic, a więc i moje dzieciństwo. Ja wiem, że te rysunki jakieś super nie są, że wiele można im zarzucić i na wiele narzekać, ale przynajmniej mają jakiś charakter i klimacik.
Nie zmienia to jednak faktu, że chociaż zeszyt ten
czyta się dobrze, nie wnosi on do opowieści właściwie nic. Ma kilka udanych
scen, kilka klimatycznych momentów, ale ma też sceny przesadzonej akcji (norma)
i nadmiernie wypełnionych nieistotnymi dla treści dialogami momentów.
W skrócie: „Web of Spider-Man #125” to kolejny
przestojowy zeszyt. Kolejna cegiełka „Sagi klonów”, która ma rozciągnąć akcję i
wyciągnąć w kieszeni czytelników więcej pieniędzy. Choć i tak ma swój urok.
Komentarze
Prześlij komentarz