Diabeł i arcydzieło: Teksty pierwszorzędne – Stanisław Lem

LEM I ARCYDZIEŁO

 

Stanisław Lem podobno nie istniał. Tak przynajmniej twierdził inny legendarny fantasta jego czasów, a przy okazji paranoik i szaleniec, Philip K. Dick, który doszedł do wniosku, że pod takim właśnie pseudonimem działa komunistyczny komitet. Bo jak inaczej jeden człowiek mógłby pisać rzeczy tak różnorodne tematycznie i stylistycznie? W tym musiał tkwić spisek, doniesienie do FBI zostało złożone itd. itd. Według niektórych nie istniał także Szekspir. Fakt nieistnienia jednak nie przeszkadzał i jemu, i Lemowi w pisaniu dzieł absolutnie wielkich i ponadczasowych, a przede wszystkim głębokie. I tymi trzema przymiotnikami najlepiej można scharakteryzować także niniejszą książkę.

 

Lem i literatura. Lem i kultura. Lem i nauka. Lem i futurologia. Lem i Lem – bo o sobie także pisze. Poznajcie felietony i teksty non fiction stworzone przez jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy. Pisarza, który pod lupę bierze innych autorów i ich dzieła, w tym kolegę po fachu, Philipa K. Dicka. Który przeprowadza wiwisekcję kondycji człowieka i przyszłości jego i świata. I który zabieraj nas w fascynującą podróż po swoich myślach, ideach i wyobraźni.

 

Jak widać po powyższym, na czytelników czekają tu Lema teksty wszelakie. Dosłownie. Fantasta przygląda się tu właściwie wszystkim interesującym go aspektom, analizuje je i przedstawia na swój, specyficzny sposób. I właśnie ten sposób jest tutaj najistotniejszy, w końcu nawet nieinteresujące potencjalnego odbiorcy rzeczy można sprzedać (i to tak, by chłonął je z nieskrywaną satysfakcją), o ile potrafi się podejść do nich i czytelnika z odpowiedniej strony. Złe podejście zaś, zabija przecież nawet najbardziej nośną tematykę.

 

Ale kwestia podejścia Lema do poszczególnych zagadnień nie jest łatwa do omówienia. Łatwy zresztą nie jest styl, jakim posługuje się autor. Jego powieści były stosunkowo lekkie i to nie tylko te, przeznaczone dla młodszego czytelnika, czy swoje drugie dno skrywające pod podszewką humorystycznych przygód bądź też swoistych baśni. Stanisław Lem nawet te dorosłe, dojrzałe powieści i opowiadania pisał stylem płynnym i łatwym w odbiorze. Inaczej rzecz ma się z jego publicystyką i ogólnie pojmowanymi tekstami non fiction.

 

Jak się już pewnie domyślacie, ich ciężar wysuwa się na pierwszy plan. Każdy z nich jest ambitnie napisany, czasem z akademickim czy wręcz mentorskim zacięciem, ale bez typowej dla naukowych opracowań sterylności. Jest w tym pasja, choć jest też analityczny chłód, przede wszystkim widać tu jednak wiedzę autora, jego inteligencję i wielki talent w operowaniu słowami.

 

Czytelnikom szukającym tylko rozrywki całość może nie przypaść do gustu. Bo wymaga skupienia, zaangażowania i bo nie pochłania się jednym tchem. Ci jednak, którzy od literatury – nawet faktu – wymagają jak najwyższych wartości, także na płaszczyźnie stylistycznej, będą zachwyceni. Ja ze swej strony polecam gorąco.

Komentarze