Harry Potter - dobry czy zły? - Gabriele Kuby


Zakłamana, głupia i zwyczajnie żerująca na fanach Harry'ego publikacja, której nawet nie warto czytać. Dla przykładu chciałbym pokazać tu kilka debilizmów autorki, które zadecydowały tak o mojej recenzji. Kuby porównuje tu np. że Harry Potter jest złą lekturą, bo Harry do walki za złem używa atrybutów zła, czyli magii, a jednocześnie twierdzi, że "Władca pierścieni" jest lekturą dobrą, bo... bo co? - aż ciśnie się na usta. Bo w "WP" bohaterowie do walki ze złem, które włada magią używa - uwaga! - magii. Logiczne?


Równie rozbrajającą mnie kwestią jest fragment, w którym autorka mówi, że książki o Harrym mają satanistyczne przesłanie, bo wspomina się w nich często barwy czarną, zieloną i czerwoną - barwy Szatana. Cóż, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że Kuby, osobą, jak sama twierdzi, wierząca, wie, że barwy te stale pojawiają się w religii chrześcijańskiej w strojach księży, czy biskupów, kardynałów itp.


Na koniec chciałbym jeszcze przeprosić za ton tej recenzji, ale na tak jawne kłamstwa nie potrafię zareagować inaczej.


Co się zaś tyczy kwestii podsumowania, nie radzę kupować tej książki. Chyba, że jako ciekawostkę, z której można się pośmiać. Wypacza bowiem obraz cyklu o Harrym i żeruje na ludziach i fenomenie Harry'ego Pottera. A to po prostu świństwo.

Komentarze

  1. W zupełności się zgadzam,żerowanie na popularności świetnego cyklu to chamstwo,szczególnie,że ta pani nic nie ma do przekazania,w malignie mądrzejsze rzeczy ludzie mówią.
    A jeszcze rekomendacja Ojca,ciekawe czy Pottera czytał i się wystraszył tej magi,Szatana i czerni,którą sam jest otoczony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam i dziękuję za obszerny komentarz. Jestem wierzący, ale w HP trudno jest mi dostrzec rzeczy, których dopatruje się G, Kuby. Jej analiza upraszcza wszystko, a Harry jest o wiele bardziej złożony - nie chce i nie potrafi zabić Voldemorta. Ma w sobie dobro, ma w sobie litość i ma dużo wątpliwości. "Władca..." natomiast, jak podkreślał sam Tolkien, to tylko historia przygodowa, i autor nie chciał by doszukiwać się w niej głębszych analogii. Nawet jeśli zawarł je tam przypadkowo. Zresztą idąc tokiem rozumowania Kuby, gdyby Tolkien nie był wierzący, jego dzieło z pewnością byłoby szkodliwe - nie ma dobrej magii, a jednak Gandalf nią włada w walce ze złem i to za jego przyczyną (a więc za przyczyną magii) rozpoczyna się cała przygoda; to oczywiście tylko jeden z licznych przykładów, jakie można by wymienić. Symbolika satanistyczna jaką autorka rzekomo (podkreślam rzekomo) znalazła w książkach Rowling nie brzmi nieprzekonująco w tym kontekście (choćby kwestie kolorystyki także występującej w kościele katolickim). Już bardziej przypomina ona koszmar nazizmu. Poza tym jeśli już ktoś dopatruje się w Voldemorcie analogii do Szatan (określenie Czarny Pan, symbol węża etc.), warto też zwrócić uwagę, iż jest on tym złym, z którym walczą dobrzy bohaterowie. Czy ich metody są złe? To samo pytanie można zadać sobie w przypadku bardziej rzeczywistym - czy kraj, który stał się ofiarą agresji militarnej nie powinien podejmować takich samych militarnych działań w celu obrony? Pozwolę sobie natomiast nie wchodzić już na tereny kwestii biblijnych czy religijnych, ale powiem natomiast jeszcze kilka słów w kwestii horkruksów i pentagramu.

    W tym pierwszym przypadku były to przedmioty zła, stworzone przez zło - dlaczego pierścień we "Władcy..." nie czynią z powieści książki satanistycznej, skoro stworzyło go zło i dzięki niemu trwało? Frodo też musiał go zniszczyć, by pokonać Saurona; z analogiczną sytuacją mamy do czynienia w HP. Pentagram natomiast to symbol starszy niż chrześcijaństwo, związany z magią, ale z Szatanem utożsamiany dopiero od XIV wieku - nadal jednak postrzegany różnie w zależności od kultury. W jakim celu został użyty i co portretuje w filmie, nie ocenię dopóki nie obejrzę wzmiankowanego. Uważam jednak, że nie symbol ma znaczenie, a to kto i po co go użył, w innym przypadku tak wiele świąt i symboli, które obecnie są częścią chrześcijaństwa, a które wzięte zostały ze starszych wierzeń, byłyby złe już same w sobie.

    Takie jest moje zdanie - i takie też są fakty - ale dziękuję za podzielenie się swoimi przemyśleniami i mam nadzieję, że przekona się Pan, iż HP wcale nie jest przyczyną rozkładu chrześcijaństwa w duszy człowieka (z czego zresztą autora w dodatku zaczęła się sama wycofywać, próbując pogodzić sprzeczne ze sobą wersje), i że nie jest także zły. To tylko opowieść i od nas zależy, jak ją postrzegamy i jakie wyciągamy wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze jedna refleksja po przeczytania wywiadu na stronie "Niedzieli" pod podanym linkiem - niestety bije z niego rażąca nieznajomość tematu (albo też celowe jego przeinaczanie). Nie będę wdawał się w szczegóły, ale powoływanie się na to, że rytuał Czarnego Pana pojawia się na stronie 666 wręcz śmieszy, bo prawda jest taka, że w oryginalnym wydaniu nie ma nawet tylu stron... Co zresztą tylko pokazuje jak usilnie próbuje się doszukać w książkach Rowling tego, czego tam nie ma (oraz nie przykłada się wagi do rzeczywistego sprawdzenia faktów) i sprawia, że nawet jeśli jakieś argumenty rzeczywiście miałyby sens, zostaną z miejsca odrzucone.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,

    Będę więc krok po kroku analizował Pańską wypowiedź i odpowiadał. Co do samotności i drużyny, to w WP drużyna rozpada się w 1/3 opowieści, a Frodo decyduje samodzielnie zmierzyć z brzemieniem, które go przerasta. Harry nigdy nie mierzy się z nim sam – jest Zakon Feniksa, są przyjaciele, ostateczne zwycięstwo uzyskuje nie przez zemstę, a poprzez oddanie życia za słuszną sprawę. A analizując bardziej symbolicznie, w WP nie ma przebaczania dla Saurona, a Frodo za swój czyn dobra ponosi ostatecznie wysoką cenę. Co więcej nie jest w stanie przeciwstawić się złu – to Gollum chcąc odzyskać pierścień przypadkiem wrzuca go do ognia.

    Temat horkruksów jest bardziej złożony. Zacznijmy od tego, że Rowling zawsze podkreślała, iż książki HP dorastają wraz z czytelnikiem i tylko pierwsze ich tomy są przeznaczone dla dzieci, stąd coraz mroczniejsze treści. Czy to, że zło stosuje okrutne metody jest przesadą czy ukazaniem prawdy? Żaden z dobrych bohaterów nie tworzy horkruksów, by stać się nieśmiertelny i pokonać zło, dlaczego? Bo jest dobry. Nie zrobiłby czegoś takiego. A przecież by mógł. Scena wizji życia po śmierci nie jest przedstawiona religijnie, to tylko wizja (i nie zaprzeczająca wcale, że po śmierci jest coś więcej) – w WP mamy pieśń stwarzającą świat i dziwne bóstwa, inspirowane na dodatek mitologią pogańską. Czym się to różni? Jeśli nie zna się przekonań autora trudno uznać Tolkiena jako reprezentanta wartości chrześcijańskich – bo te pozytywne wspólne są dla różnych religii. Podobnie jest z „Opowieściami z Narnii”, które są tak mocno chrześcijańskie w swym brzmieniu.

    Czarodzieje i czarownice to postacie złe? Trudno powiedzieć ot o Gandalfie, który jest czarodziejem i jest pozytywny, jak zresztą niemal wszyscy wspomniani – poza Sarumanem, który zbłądził. W bajkach także nie brak jest pozytywnych magików, zaczynając od „Pana Kleksa”. Oznacza to, iż w WP nie ma również podziału na magię dobrą i złą, bo jest tylko jedna. Wszystko może służyć dobru lub zły, w HP magia jest potraktowana jako przedmiot – broń może nas obronić, a może też służyć zabiciu. Religia jest z założenia dobra, ale niewłaściwie użyta może wyrządzić wielkie tragedie (Inkwizycja etc.).

    Rozdzielenie świata magiczne i rzeczywistego jest pozorne. Czytałem gdzieś, iż Tolkien lubił myśleć, że pisane przez niego historie działy się na długo przed naszą teraźniejszością. A zatem pogańskie tradycje, z których czerpał były w jego historii realne, Bóg nie. Co więcej autor nie robił wszystkiego, co stworzył by podkreślić fikcyjność, a by wykreować własną mitologię i dodać jej jak najwięcej pozorów prawdziwości.

    Zgodzę się natomiast, ze HP po macoszemu traktuje świat ludzki. Ale jednak jest to perspektywa bohaterów. A poza tym książka jest uproszczona, nie szuka głębi psychologicznej, ma dostarczyć przygód i to właśnie robi. W WP też nie wszystkie rzeczy widzimy z dobrej strony. Dzieci odróżniają prawdę od fikcji, gdyby było inaczej każda bajka stanowiłaby dzieło szkodliwe i zaburzające postrzeganie świata.

    Co do uwiedzenia magią, to nie wystąpi ono jeśli wiara jest silna, a wartości obecne w życiu. Jeśli jest inaczej człowiek będzie szukał dalej, zwróci się ku innym wierzeniom, będzie eksperymentował, nieważne czy przeczyta książkę, typu HP czy nie. Obarczanie winą książki nie ma najmniejszego sensu.

    Co do wycofywania się autorki to znaleźć je można przy okazji listów czytelników na końcu, kiedy wspomina o tym, że książka nie zaszkodzi czytelnikowi o ukształtowanej wierze. A odnosząc się do błędów wywiadu, to Pana argumentację można odnieść też do dzieła Rowling – nie można przekreślać całości, jeśli gdzieś dostrzeże się coś niewłaściwego, prawda?

    Pozdrawiam Panie Andrzeju i gratuluję walki o swoje poglądy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz