Pamięć wszystkich słów. Opowieści z meekhańskiego pogranicza - RobertM. Wegner


POZA IMPERIUM I JESZCZE DALEJ


Wegnerowi strony świata skończyły się już po tomie drugim, jednak dopiero teraz akcja jego powieści wykracza poza granice Imperium przenosząc czytelników na Dalekie Południe czy wyspę Amonerię. Oczywiście nie ogranicza się tylko do tych dwóch lokacji, czytelnicy zaś dostaną to, na co tak długo czekali – kolejną, znakomitą powieść hard fantasy, realistyczną, brutalną, a przy tym magiczną i pełną  nieaktualnych zdawałoby się wartości.


Deana nie ma lekko. Utraciła brata, po tym jak ten zabił córkę swego pracodawcy, musiała pokonać owładniętą nienawiścią sąsiadkę… Teraz wszystko to powraca do niej, kiedy decyzją starszyzny staje przed wyborem bez wyjścia. Ratunkiem staje się dla niej pielgrzymka, co zmusza ją do opuszczenia rodzinnych stron i wyruszenia w głąb pustynnych krain.

Tymczasem były złodziej, który obecnie nosi w sobie ducha Boga Wojny, Altsin, wędrując w poszukiwaniu sposobu na niechcianego rezydenta własnego ciała, dociera na wyspę Amonerię.

Co czeka bohaterów w podróży? Jak przetną się ich losy i do czego to doprowadzi? Szczególnie, że sam Yatech, brat Deany, służąc nowej pani, także pojawia się na horyzoncie…


Czwarty Meekhan trzyma świetny poziom, jaki wyznaczyli jego poprzednicy, powracając do bohaterów (Deana, Yatech), którzy obok Czerwonych Szóstek są ulubieńcami czytelników, podzielonych na frakcje ich wyznawców. Już samo to dobrze świadczy o prozie Wegnera. Wielu mogłoby pozazdrościć mu wywoływania takich emocji, podobnie jak świetnej konstrukcji bohaterów i dobrze opracowanej mechaniki świata. A przecież to nie jedyne zalety cyklu. Przykuwający uwagę styl także nie jest bez znaczenia, a świetne pomysły, mocno osadzone w klasyce, ale i nowatorskie zarazem, wciągają, oferując rozrywkę na wiele długich godzin.


Równie ważnym co treść aspektem staje się natomiast coś mniej widoczne na pierwszy rzut oka, za to nie mniej istotne dla fanów. Cóż to takiego? Niuanse. W pierwszych dwóch tomach olbrzymią przyjemność znajdowałem w odkrywaniu odniesień kulturowych. Potem autor dodał do tego swoiste puzzle, z których czytelnik mógł wyłuskiwać elementy prawdziwej historii Meekhanu, jakże różnej od oficjalnie uznawanej. Teraz splata to wszystko, bardziej jeszcze niż w poprzednich tomach, bo oferując historię nowych regionów, konfrontując z nimi doskonale nam już znanych bohaterów.


Dlatego fani fantasy, jeśli jeszcze nie znacie Meekhanu, szczerze polecam go Waszej uwadze. To nie pastiszowa zabawa schematami, jaką zazwyczaj oferują polscy autorzy, a która szybko wypada z pamięci, tylko autentycznie intrygująca, przemyślana, na serio przedstawiona opowieść warta przeczytania. Mam więc nadzieję, że Was przekonałem.

Komentarze