Tintin w Tybecie - Hergé

TINTIN ZNÓW W TARAPATACH


Dwudziesty album z przygodami Tintina nie stanowi wprawdzie wielkiego jubileuszu, jednak byłby w błędzie każdy, kto chciałby mierzyć go tą miarą. „Tintin w Tybecie” to bowiem świetny komiks, część serii i samodzielny album zarazem, a czytanie go stanowi wielką przyjemność.


Spokojny górski wypoczynek przerywa Tintinowi list od przyjaciela imieniem Czang, który wybierając się w podróż do Europy, postanawia odwiedzić reportera. Dziwny to zbieg okoliczności, bowiem Tintin właśnie miał koszmarny sen, w którym Czang, ranny, leżący w śniegu, błagał go o pomoc. Sen okazuje się proroczy – samolot, którym leciał Czang rozbił się w  Nealu, wypadku zaś nie przeżył nikt. Reporter jest jednak przekonany, iż jego przyjaciel ocalał. W takiej sytuacji wybiera się w podróż…


„Tintin w Tybecie” to zdecydowanie jeden z najlepszych albumów o przygodach dzielnego reportera i jego przyjaciela, fajtłapowatego, porywczego kapitana Baryłki. Obaj rzuceni w wysokogórską scenerię, zmierzyć się muszą z kolejnymi niezwykłymi zdarzeniami, a także legendami – jakże bowiem można by było poruszyć temat Tybetu, nie wspominając choćby Yeti? Piękne krajobrazy, dramatyczna akcja, tradycyjny już humor sytuacyjny i słowny oraz intrygujące pomysły sprawiają, że ten album, jak cała seria zresztą, oferuje czytelnikom mnóstwo rozrywki.


Znakomity scenariusz jak zwykle uzupełniają świetne ilustracje. Prostsze nieco tym razem, za to nie mniej przyjemne dla oka niż dotychczas. Nie zabrakło także charakterystycznego Tintnowego klimatu, któremu cykl zawdzięcza swoją kultowość i niesłabnącą popularność. Niektóre sceny zaś (nie chcę mówić które, bowiem zbyt wiele bym zdradził) przywołają uśmiech na twarzach tych, którzy czytali przygody Kajtka i Koka – tak bliskie są im stylistycznie, a zauważyć trzeba, że Tintin jest przecież starszym cyklem niż komiksy Christy.


Lubicie komiksy? Lubicie ten nieśmiertelny styl i klimat, na jakich wychowało się już niejedno pokolenie i niejedno także jeszcze wychowa? Nie czekajcie i sięgnijcie po „Przygody Tintina”. Ta seria to absolutne musisz-to-znać, a że dostępna jest w świetnym wydaniu, świetnym przekładzie i dobrej cenie, powinniście zwrócić na nią swoją uwagę. Dlatego też polecam, a wydawnictwu Egmont składam serdeczne podziękowania za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.

Komentarze