Wbrew naturze #2 - Mirka Andolfo

WBREW SYSTEMOWI


„Wbrew naturze” to dość prosta, oparta na znanych (i raczej ogranych) schematach opowieść, która miała całkiem spore ambicje. Bo czyż ponura antyutopia w połączeniu z antropomorficznymi zwierzęcymi bohaterami i rozważaniami na temat wolności i odmienności nie brzmi w intrygujący sposób? Mirka Andolfo uczyniła z tych orwellowskich inspiracji jednak głównie tło, na pierwszy plan wysuwając dość prostą historię o zakazanym, międzygatunkowym uczuciu, choć trzeba przyznać, że jako lekka rozrywka seria sprawdza się naprawdę nieźle.


Witajcie w świecie zamieszkanym przez inteligentne zwierzęta. Te jednak, zgodnie z prawem, mogą zawierać związki jedynie między przedstawicielami własnego gatunku. Działanie wbrew naturze karane jest więzieniem. W takiej sytuacji znalazła się jednak sympatyczna świnka Leslie. Chciała mieć normalne życie, chciała znaleźć miłość, ale nie była w stanie, bo nie dość, że nie trafiła na właściwego partnera, to jeszcze ciągle męczyły ją wizje seksu z tajemniczym wilkiem. A teraz jej życie całkiem się rozpadło: jej znajomi zginęli, a ona sama stała się uciekinierką – wilk z marzeń zaś okazał się rzeczywistością. Media robią na Leslie nagonkę, propaganda goni propagandę, a dziewczyna musi uciekać nie tylko przed władzami, ale także tajemniczą organizacją. Tylko czy dowiedzenie się wszystkiego i poznanie przeszłości wilka pozwoli jej zaakceptować swoje przeznaczenie?


Czytając „Wbrew naturze”, czasem odnoszę wrażenie, że tak wyglądałby „Zmierzch”, gdyby jego autorka miała jakieś ambicje. Oba tytuły traktują bowiem o zakazanym uczuciu i mają nawet pewne wspólne elementy, ale na szczęście komiks Mirki Andolfo to dzieło o wiele lepsze, choć nadal odnoszę wrażenie, że najbardziej (mimo wulgaryzmów i erotyki) spodobałoby  się nastoletnim czytelniczkom.


Ale przecież nie tylko im . Jest tutaj i klimat, jest też mrok i kilka mocniejszych scen, które – podobnie, jak spora dawka łagodnej erotyki – przypadną do gustu męskiej części odbiorców. Całość ma też dość ciekawą fabułę, kilka przejmujących momentów, porcję humoru i dobre wykonanie, które także ma jednak w sobie coś z komiksów dla nastolatek.


Styl Mirki jest bowiem cartoonowy i dość prosty, a same ilustracje są intensywnie kolorowe. Ale jest w tym wszystkim też wiele dojrzałych i dorosłych elementów, choćby ta obecna cały czas prowokacyjna nuta objawiająca się w bujnych kształtach bohaterek, potęgowana przez całkiem sporą ilość scen erotycznych obecnych nawet w dodatkach. Całość ma też pewną głębię, przysłoniętą co prawda przez całą resztę i dość oczywistą, ale sprawiającą, że komiks nie jest tylko kolejną pozycją rozrywkową. Miłośnicy opowieści o trudnej miłości, osadzonej w fantastycznych realiach będą z „Wbrew naturze” zadowoleni.

Komentarze