PRZETRWAĆ
PIEKŁO
Colson Whitehead, autor „Kolei
podziemnej”, powraca z nową książką. „Miedziaki”, bo o nich mowa, skusiły mnie
nie tylko pozycją autora (Pulitzera i National Book Award nie zdobywa się od
tak sobie), ale też, a może przede wszystkim, samym opisem. I tak oto w moje
ręce trafiła, rewelacyjna, porywająca i momentami porażająca opowieść
rozliczeniowa, od której ciężko jest się oderwać, choć nie jest to lektura
łatwa i przyjemna.
Witajcie w latach 60. XX wieku na
amerykańskim Południu. Tu segregacja rasowa nasila się, a inny kolor skóry
wystarczy by przekreślić karierę i życie. Wystarczy tylko znaleźć się w
niewłaściwym miejscu i o niewłaściwym czasie.
W takiej sytuacji znajduje się
młody Elwood Curtis, chłopak mający przed sobą perspektywy. Niestety pech chce,
że zamiast na wymarzonej uczelni, ląduje w Miedziaku – ośrodku wychowawczym.
To, co jednak dzieje się w jego murach z wychowaniem nie ma zbyt wiele
wspólnego. Odczłowieczani, katowani i gwałceni wychowankowie nie mają szans na
chwilę spokoju. Co gorsza ci, którzy próbują cokolwiek z tym zrobić, znikają.
Jak Elwood przetrwa to piekło? I jak ono na niego wpłynie?
Na wstępie napisałem, że
„Miedziaki” nie są lekturą ani łatwą, ani przyjemną, ale nie jest to tak do
końca prawda. Styl, w jakim całość została podana pochłania się z czystą
przyjemnością. Niby książka napisana jest prosto, a jednak widać w niej talent,
wielkie literackie wyczucie i siłę – siłę wymowy, przekazu i samego pisarstwa
Whiteheada. Jest w tym piękno, jest smakowanie języka, słów, połączeń między
nimi, zachwyt z kreowania / odtwarzania świata i bohaterów… To nie jest łatwa
powieść, nie jest też czysta, jednak w całym jej brudzie tkwi piękno, którego
nie sposób nie docenić, jeśli lubi się dobrą, niebanalną literaturę.
A „Miedziaki” mogły się nie udać,
chyba nikt nie może mieć co do tego żadnych wątpliwości. Opowieści o ośrodkach
wychowawczych nie sposób zliczyć. Popkultura serwowała nam je od wielu dekad i
to w najróżniejszych konfiguracjach i gatunkach. Mnóstwo było komedii i
opowieści dla dzieci ku pokrzepieniu serc, nie brakowało ważkich dramatów, a i horrory
nie unikały jakoś tej tematyki. Czy można mieć w tej kwestii jeszcze świeżego i
nowego do powiedzenia? Pewnie tak, ale Whitehead tego nie robi. Robi za to coś
innego – opowiada doskonale to, co już było, zachwycając sposobem, w jaki to
robi.
Jego powieść nie jest gruba. Już
samo 280 stron nie jest jakimś epickim rozmiarem, a dochodzi do tego jeszcze
całkiem spora czcionka. Ale na tak ograniczonej przestrzeni autor serwuje nam
realistyczną, mocną historię, zaludnioną krwistymi, świetnie nakreślonymi
postaciami, które wiodą swoje życia w znakomicie uchwyconym świeci. Przede
wszystkim jednak mamy tu do czynienia z przerażającą opowieścią o
odczłowieczeniu, niesprawiedliwości, upodleniu i najgorszych ludzkich cechach.
Jest tu zagadka rodem z thrillerów, ale to, co najmocniej oddziałuje na
odbiorcę, to uświadomienie sobie prawdziwości „Miedziaków”, inspirowanych
przecież Florida School for Boys.
Kto zatem lubi ważkie, ambitne
książki, koniecznie powinien poznać to dzieło. Miłośnicy miałkich, nijakich
współczesnych powieści rozrywkowych nie mają tu czego szukać, ale ci,
potrafiący docenić prawdziwe literackie piękno będą zachwyceni. I tylko to się
liczy.
Komentarze
Prześlij komentarz