CRIMINALS
Wydawanie „Criminal” trwa. I
dobrze, bo chociaż prac Eda Brubakera na polskim rynku nie brakuje, jest to
jedna z najsłynniejszych i najlepszych serii tego niezapomnianego scenarzysty.
Co prawda po przeczytaniu wielu podobnych komiksów autora „Przestępcy” już tak
wielkiego wrażenia na mnie nie robią, wciąż jednak doceniam siłę całości i
śmiało muszę powiedzieć, że nadal pozytywnie wyróżnia się na tle większości
sensacyjnych albumów dostępnych na naszym rynku.
Dwie opowieści. Różne punkty
widzenia. Jeden szalony świat.
Na początku trafiamy do lat 70. XX
wieku, gdzie pewna kobieta powraca do domu, planując zemstę. Nie ma jeszcze
jednak pojęcia, co na nią czeka. Potem poznajemy Jacoba, mężczyznę, który
zerwał z przestępczością, ale niestety źle skończył. Teraz, będąc wrakiem, znów
wkracza na ścieżkę, z której może nie być powrotu…
„Criminal” to seria przypominająca
skrzyżowanie „Zabij albo zgiń” i „100 naboi” z nutą „Sin City”. Ten pierwszy
komiks, stworzony zresztą przez tą samą ekipę, co niniejsza seria, to też
opowieść o przestępcy, z tym że podlany nutą fantastyki. „Naboje” zaś to seria
również o ludziach z szemranego towarzystwa, przełamana gigantycznym spiskiem,
ale do „Criminal” podobna także ze względu na formę – poszczególne opowieści
rozgrywające się na jej łamach, przynajmniej do pewnego momentu, pozostają
samodzielnymi historiami, połączonymi jakimś wspólnym elementem. I jest coś, co
jeszcze łączy wszystkie te tytuły: rewelacyjna jakość.
Co to jednak konkretnie oznacza dla
czytelników? I z czym ma tu do czynienia? Cóż, dzieło Brubakera to przede
wszystkim czarny kryminał ze wszystkim, co się z tematem wiąże – jest więc
brud, mrok, brutalność, są twardzi faceci i piękne kobiety… Autor, który w
młodości nie cierpiał groszowych powieści sensacyjnych, a który w końcu je
pokochał, z miłością należytą prawdziwemu fanowi, odtwarza to, co uwielbia, ale
robi to po swojemu. Dzięki temu jego postacie nabierają charakteru, przestają
być papierowymi tworami, stając się przekonującymi psychologicznie ludźmi z
krwi i kości, a całość po prostu zachwyca swoim klimatem - nic dziwnego, że
„Criminal” zdobyło łącznie sześć nagród Eisnera i dwie Harveya.
Ale całość nie udałaby się tak
bardzo, gdyby nie ilustracje Philipsa. Realistyczne,
choć nieco mniej niż w obecnych pracach artysty, urzekające i rewelacyjnie budujące
wspomniany już klimat, uzupełnione o dobry kolor (szkoda jednak, że nie kładła
go Elizabeth Breitwiser, która w „Zabij albo zgiń” pokazała jak genialna jest w
swoim fachu) robią wrażenie. Co w połączeniu ze świetnym wydaniem daje
rewelacyjną całość. Miłośnicy Brubakera będą z „Criminal” bardziej niż zadowoleni,
dlatego polecam gorąco. Nie tylko fanom autora zresztą – kto szuka dobrego
thrillera / sensacji, wyjdzie ze spotkania z tą lekturą bardzo
usatysfakcjonowany.
Komentarze
Prześlij komentarz