The Amazing Spider-Man #634 - Brand New Day: Grim Hunt, part I – Zeb Wells, Michael Lark, Stefano Gaudiano, J. M. DeMatteis, Max Fiumara
Ja wiem, że ta fabuła wyszła zbiorczo. Ale omawiam ją zeszytowo, bo tak ją czytałem, a że w trade'ie było nieco więcej materiału, wolę rzetelni podejść do tematu. Poza tym ta historia jest tak dobra, że zasługuje i na omówienie numer po numerze, więc co tam, można nieco więcej postukać na jej temat. Ostatnio zachwycałem się historią z Lizardem, ale tu, gdy wszystko wreszcie zbiega się w jedną opowieść, jest jeszcze lepiej. Śmiało mogę nawet powiedzieć, że „Grim Hunt” to zdecydowanie najlepsza z fabuł, jakie pojawiły się w serii odkąd wystartowało „Brand New Day”, czyli po wielkiej rewolucji, która przywróciła do życia ciotkę May i Harry’ego Osborna. Najlepsza, bo mroczna, dobrze pomyślana, dynamiczna i w znakomity sposób grająca na sentymentach czytelników. A wszystko to podane w sposób realistyczny i wpadający w oko, kreską, jakiej w Pająkach zbyt często niestety nie mamy.
Jeśli zaś chodzi o fabułę:
Kiedy Alyosha Kravinoff odwiedza grób brata,
zjawiają się Ana i Sasha z pewną ofertą...
Wiele miesięcy później Peter Parker cierpi na
grypę. Do tego nękają go koszmary związane z niedawną walką z Lizardem, która
skończyła się śmiercią przeciwnika. Nagle do jego drzwi puka zmasakrowany Kane –
klon Parkera z dawnych czasów – i ostrzega, że rodzina Kravinoffów poluje na
ludzi posiadających pajęcze moce. Dlaczego? Nie wiadomo. Gdzieś w mieście
dochodzi do eksplozji i mimo choroby Spider-Man pędzi tam, by przekonać się, że
Alyosha i Ana usiłują zabić Arachne...
Tymczasem przetrzymująca Madame Web i Spider-Womam
Sasha, przygotowuje się do uśmiercenia tej drugiej w dziwacznym rytuale... Do
czego wszystko to prowadzi? Jaki jest cel Łowców? I co jeszcze się wydarzy?
„Ostatnie łowy Kravena", komiks absolutnie
wielki, który do dziś pozostając najlepszym reprezentantem tzw. Mrocznej Ery
Komiksu , jaki wypuścił Marvel. Można by o nim długo, ale wszystko już zostało powiedziane po kilka razy, a i ja nie raz pisałem o tej fabule, więc jak chcecie, możecie poszukać to tu, to tam. Chodzi jednak o to, że przez lata doczekał się niezliczonej liczby kontynuacji i nawiązań,
ale większość z nich nie dorównała mu w żaden sposób (większość, bo to, co zrobił DeMatteis w "Duszy łowcy" to jednak godny ciąg dalszy). Dlatego miałem pewne, całkowicie uzasadnione obawy sięgając po „Grim
Hunt", które śmiało można określić mianem kolejnej kontynuacji "Łowów...", ale okazały się one
absolutnie nieuzasadnione. Wiadomo, to nadal nie ten poziom, ale... Scenariusz jest świetny, dynamiczny i absolutnie
znakomicie poprowadzony. Psychologia postaci jest realna, zwroty akcji
zaskakujące, a klimat urzekający.
Klimat nie byłby jednak taki, gdyby nie świetne i realistyczne,
choć proste rysunki Larka, i dopełniający je idealnie kolor. Gorzej jest jednak
z dodatkami, czyli dwoma krótkimi komiksami „Hunting the Hunter, part 1:
Adrift" czyli przeszłość Kravena napisana przez DeMatteisa, twórcę
"Łowów..." (sympatyczny scenariusz, gorzej jednak rzecz ma się z
rysunkami, które rażą nadmierną cartoonowością) i dwustronicowa opowieść o
dwóch ludziach, którzy chcą się przenieść do… komiksu…
Mimo takich drobnych wpadek, warto całość poznać i
to jeszcze jak. Nowi czytelnicy co prawda nie mają tu za bardzo czego szukać,
bo akurat przy tej opowieści trzeba być dość dobrze obeznany z Pająkiem (przyznam się Wam, że kiedy pierwszy raz czytałem te zeszyty to był mój powrót do serii i pierwsze wejście w to, co w niej się dzieje aktualnie po długich latach nadrabiania raczej klasyki, niż szukania nowości), ale
fani będą zadowoleni. I to jeszcze jak.
Komentarze
Prześlij komentarz