SAMI WE
WSZECHŚWIECIE
Powiem szczerze, że widząc okładkę tej książki
pomyślałem, że to coś dla dzieci. Jakaś bajka, baśń, coś z elementami fantasy.
Królewicz. Dużo barw, neonowa kolorystyka aż bijąca po oczach. Okazało się
jednak, że to rzecz dla starszego czytelnika, filozofująca – bo jednak nie
filozoficzna – książka złożona z krótkich tekstów podejmujących różną tematykę.
Sprzeczność? Dysonans? W pewnym sensie tak, ale jednak pasuje to do zawartości,
bo tam też nie ma idealnego balansu. Mamy teksty do zadumy i bardzo ładne, ale
jednak bajkowe ilustracje (okej, są tu prace kojarzące się choćby z Andym
Warholem, artystycznymi kolarzami czy… no tu sporo można by wymienić, ale
jednak wszystko i tak sprowadza się do pewnej takiej bajkowo kolorowej
estetyki); mamy dobre stylistycznie miniatury, a zarazem jednak wnioski płytkie
i oczywiste. Wszystko to balansuje na granicy ambitnego zamysłu i niedociągnięć
wykonania. Choć i tak „Kosmotność” ma w sobie coś ciekawego.
Ta książka to rozważania i dywagacje. Krótkie formy,
które starają się zgłębić różne tematy – od tych przyziemnych, po te
kosmologiczne. O ludzkiej samotności, o problemach. Jest temat samobójstwa i
namiętności. Są fakty, jest fikcja. Jest dużo o relacjach – tych oczywistych i
tych mniej. A wszystko okraszone filozofią, psychologią, swoistymi analizami i
poradami. Jest podejmowana kwestia uczuć i przekonań i…
No i zamysł doceniam, doceniam, że miało to nieść
jakąś pociechę, pomoc – że przede wszystkim miało to nieść coś. Ale trochę
brakuje wyczucia i literackiej wprawy. Bo to, że Binek potrafi pisać to jest
jasne, chociaż nadal ma w sobie niedociągnięcia typowe dla młodych autorów i
tego także nie da się nie dostrzec. Fajnie jest, że stara się szukać, nie chce
iść w oczywiste, że nie chce być typowy, ale jednocześnie potrafi z tym
przedobrzyć, podkreślając inność niekiedy tak usilnie, aż rzuca się to w oczy.
Brakuje więc trochę wyczucia, ale jest ciekawie. Podobnie rzecz ma się z
momentami, które niektórzy czytelnicy uznać mogą za kontrowersyjne czy nie do
przełknięcia. Bo autor atakuje nas tu swoimi poglądami i wykłada je w sposób o
tyle dosłowny i dosadny, co pozbawiony szerszego spojrzenia czy umotywowania.
Nie mówię, że tak jest zawsze, ale są takie momenty i czasem aż prosi się w
nich o refleksję, o coś głębszego, mocniejszego. Na wzniesienie się autora
ponad jego jedynie perspektywę i przekonania. Prawdziwie filozoficzna książka
skłaniałaby do samodzielnego myślenia, a nie starała się, jak ta, narzucić
perspektywę i pogląd.
Ale są też rzeczy, które skłaniają do zadumy. Jest
parę naprawdę dobrych tekstów, jest też sporo rzeczy, o których bym z autorem
popolemizował. I jest ta wspomniana szata graficzna, bogata, barwna, dość
realistyczna, ale bajkowa. I rozumiem ten zabieg, i nie do końca on do mnie
przemawia. W sumie, jak całość tego dzieła. Dzieła, które osobiście klasyfikuję
jako eksperyment literacki, żadną literaturę gatunkową czy generyczną, a eksperyment,
który doceniam, ale bardziej u podstaw, założeń, niż za samo wykonanie. Gdyby
to podkręcić, a może gdyby autor tekstów odłożył pracę w czasie, pozwolił emocjom
opaść, spojrzał chłodnym okiem po dłuższej chwili i przeredagował to wszystko –
a przede wszystkim nabrał doświadczenia – byłoby lepiej. Jest nieźle, bywa
intrygująco, do tego rzecz jest naprawdę znakomicie wydana, ale czegoś w tym
wszystkim zabrakło. Bo jednak całe to filozofowanie i pójście w psychologię
jest jednak za bardzo oparte na frazesach, na rzeczach oczywistych i mało
finezyjnych. Autor ma jednak zadatki i wierzę, że w przyszłości wyjdzie z jego
prozy coś ciekawszego.

Komentarze
Prześlij komentarz