Mocny thriller psychologiczny i zarazem powrót do Berlina z okresu międzywojnia – Paul Grossman wkracza na polski rynek w znakomitym stylu.
Jesień roku 1939, Berlin. Willi Kraus jest funkcjonariuszem Kripo żydowskiego pochodzenia. Z tej też przyczyny, w świecie, w którym żarty o Żydach nigdy się nie nudzą, a nazizm powoli wychodzi na powierzchnię, nie ma łatwo. Wezwany na miejsce znalezienia jutowego worka pełnego ułożonych w swoisty wzór kości – wygotowanych kości dzieci, związanych włóknem zrobionym z mięśni ofiar – oraz Biblii z zakreślonym cytatem, nie może uwolnić się od myśli o sprawie. Zostaje jednak odsunięty od śledztwa na rzecz charyzmatycznego, rządnego sławy kolegi. Mimo tego Willi nie zamierza zostawić sprawy Dzieciożercy i kontynuuje ją na własną rękę, szczególnie iż policji zależy nie na znalezieniu prawdziwego zbrodniarza, a jak najszybszym schwytaniu „winnego”, żeby uspokoić opinię publiczną…
Lekko napisany, ciekawie przedstawiony – taki thriller serwuje nam Grossman, oferując wciągającą historię z ciekawymi zagadkami. Zagadkami, w liczbie mnogiej, bowiem Dzieciożarca nie jest jedynym problemem z jakim zmierzyć musi się bohater. Odsunięty od śledztwa Willi dostaje bowiem zadanie wyjaśnienia kto zatruwa kiełbaski, od spożycia których zmarło już wiele osób, a kolejne z każdą chwilą trafiają do szpitali. Co jednak równie ważne jak sama treść, to znakomicie zaprezentowane tło międzywojnia. Berlin przełomu lat 20 i 30 ubiegłego stulecia, to Berlin, który, jakby w kontrapunkcie dla pogrążonej w kryzysie Ameryki, zdaje się lśnić kolorami sztuk wszelakich – często najzwyczajniej w świecie nieprzyzwoitych. Barwne przyjęcia, przepych – jakby ekonomiczny upadek wcale nie nadchodził, ekstrawagancja, samochody na ulicach, zeppeliny na niebie… A pośród tego zwyrodniały zbrodniarz. I to zbrodniarz realny, taki, który naprawdę mógł istnieć, o czym przekonują nas autentyczne postacie historyczne i prawdziwe zdarzenia, które stają się ramą spajającą fikcję z historią.
Serią wydawniczą „Świadek zbrodni” udowodniło SQN kilka miesięcy temu, że są jeszcze wartościowe tytuły w tym gatunku, które spodobają się człowiekowi znudzonemu konwencją czy powtarzalnością. Świetny „Wzorzec zbrodni”, znakomite „Dzieci gniewu”…Oby tak dalej!
Wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńTak to opisałeś,że chyba sam się skuszę.