The Beatles - Hunter Davies


BIBLIA BEATLESÓW


Ileż to książek napisano o Beatlesach, ileż poświęcono im dzieł, czasu i pracy. Istnieje jednak matka wszystkich innych opracowań, podstawa, z której twórcy czerpią pełnymi garściami. Książka, która powstała jako pierwsza, a która stanowi zarazem najbardziej wyczerpujące i najwierniejsze prawdzie przedstawienie faktów dotyczących czwórki z Liverpoolu. Absolutne must read dla każdego fana zespołu. I wielkie dzieło dla wszystkich fascynatów muzyki.

A tytuł jej: „The Beatles”.


Był czas, kiedy miałem dość Beatlesów. I był też czas, kiedy biografii nie czytałem w ogóle. To pierwsze było „zasługą” nauczyciela muzyki, który w gimnazjum katował nas własnymi, koszmarnie tłumaczonymi, wersjami przebojów Lennona, Harrisona, Starra i McCartneya, to drugie – jak się przekonałem – nie trafieniem na naprawdę dobrą biografię. Do słuchania jak i do lektury książek na faktach powróciłem z czasem, a teraz wreszcie mogłem połączyć obie te rzeczy i przy okazji poznać jedną z najlepszych biografii nie tylko jakie czytałem, ale także jakie powstały.


Hunter Davies, człowiek, który przy Beatlesach był niemal od samego początku, wykonał na potrzeby tej książki kawał znakomitej roboty. Jej pierwsza wersja wyszła już w roku 1968, potem była coraz wznawiana z uzupełniającymi ją rozdziałami, aż do kształtu ostatecznego, jaki mamy okazję podziwiać po polsku. A podziwiać jest co, bo skrupulatność i powaga, z jakimi podszedł do tematu, po prostu zachwycają. Życie sceniczne Beatlesów, życie prywatne, kulisy, ciekawostki, nieznane fakty i nawet niepublikowane teksty, kompletna dyskografia oraz multum zdjęć zebranych na ponad 570 stronach, robią wrażenie. Ale choć tekstu jest dużo, autor operuje stylem tak sprawnym i lekkim, że całość czyta się z przyjemnością, bez chwili nudy, a co najważniejsze z wielkim zainteresowaniem.


„The Beatles” to swoista biblia tego zespołu, dzieło kompleksowe i rzetelne, jedyne autoryzowane, ale choć autoryzacja zazwyczaj oznacza wycięcie tego, co najciekawsze, w tym wypadku nie widać jest tej tendencji. Autor nie buduje pomnika czterem legendom, ona po prostu relacjonuje to, co legend tych dotyczy. I to kolejna wartość tego obszernego tomiszcza, które – jakby dla zwieńczenia całości – zostało też należycie świetnie wydane.


Zwieńczeniem tej recenzji będzie natomiast wniosek raczej oczywisty, skondensowany do jednego tylko słowa: Polecam. Bardzo. Gorąco.

Komentarze