Mądrości Shire. Krótki poradnik jak żyć długo i szczęśliwie - Noble Smith

PO ROZUM DO SHIRE


Powieści o Śródziemiu, bo nie sam „Hobbit” i „Władca Pierścieni” tylko, to istny światowy fenomen, który trwa nieprzerwanie od długo ponad pół wieku i trwać będzie chyba do końca świata. Dlatego oprócz ekranizacji doczekały się także niezliczonej ilości hołdów, naśladownictw czy dodatków we wszystkich możliwych mediach, z niepowstrzymaną łatwością adaptując się na każdy nowy grunt. „Mądrości z Shire” to jedna z takich właśnie książek, książek-hołdów, napisana przez człowieka niepowtarzalnym światem wykreowanym przez Tolkiena urzeczonego. I choć wygląda niepozornie, szybko okazuje się naprawdę ciekawą i udaną pozycją, którą fani angielskiego mistrza (ojca!) Fantasy powinni zdecydowanie poznać.


Noble Smith wpadł na pomysł żeby napisać poradnik inspirowany życiem i poglądami na świat i egzystencję literackich postaci. Niby nic odkrywczego, wielu robiło to wcześniej, wielu zrobi też potem, nikt jednak przed nim nie wpadł na pomysł by wykorzystać do tego hobbicką brać. A przecież kto, jak nie małe wzrostem, lecz wielkie sercem istoty zamieszkujące Shire, dla których jedzenie to sposób bycia, które tak niechętne są do wszelkich zmian, a jednak zmieniają cały świat, doskonale się do tego nadają? Właśnie! A jeśli podać to jeszcze z lekkością i humorem, zabawa jest zdecydowanie świetna.


Poradnik to jednak tylko jedna strona tego medalu, drugą jest zdecydowanie własna analiza „Hobbita” i „Władcy Pierścieni”, łącząca się oczywiście ze streszczeniem poszczególnych, ściśle powiązanych z poradnikową treścią, fragmentów obu dzieł. Jest też i trzecia strona, a mianowicie – fakty i ciekawostki. Bo choć znam życie Tolkiena dość dobrze, a przynajmniej tak myślałem, Smith potrafił nieraz mnie zaskoczyć, a także pogłębić wiedzę już posiadaną. Na koniec zaś dla rozprężenia, serwuje nam autor test czy jesteś Hobbitem, test zabawny i przywołujący miły uśmiech.


I chociaż zdawało się, że to dodatek tylko, „Mądrości Shire” obudziły we mnie jakąś tęskną nutę i przypomniały co czułem, kiedy pierwszy raz czytałem dzieła Tolkiena. Sprawiły także, że nabrałem ochoty ponownie do nich zajrzeć i znów zagłębić się w świat wielkich przygód, podróży, która zmienia świat i ideałów, jakie zdaje się dawno uciekły z naszych serc. Kto więc lubi Hobbitów, kto choć raz dał się uwieść wizji J.R.R., niech bez wahania sięgnie po tą książeczkę. Warto.

Komentarze