Radość kwiatów - Eleri Fowler


KWIAT KOLOROWANEK


Kolorowanki nie muszą być tylko do kolorowania. Ta moda podbijająca w ostatnim czasie serca czytelników i książkowe rynki przybiera najróżniejsze formy, co więc stoi na przeszkodzie by poza oferowaniem samej interaktywnej rozrywki, zapewniały także coś do poczytania? Jak się okazuje nic i to właśnie wykorzystała Eleri Fowler, której „Radość kwiatów” trafiła niedawno do polskich księgarń.


Co zawiera w sobie ta pozycja, jasno określa już sam tytuł. „Radość kwiatów” to roślinne, głównie kwiatowe, choć oczywiście nie tylko, wzory. Czego innego jednak można by się spodziewać po autorce, której nazwisko brzmi, jak anagram angielskiego „Flower” (Kwiat)? Delikatne łatki, listki, łodyżki – wszystko splecione ze sobą we wzory, zapraszają do ogrodu pełnego pięknych roślin ozdobnych czekającego tylko na swoje barwy i życie, jakiego nada mu ręka kolorysty-pasjonata. Tego zaś ogranicza już tylko jego własna wyobraźnia…


Kolorowanie tego typu pozycji to, wbrew temu, co mogą sądzić ich przeciwnicy albo po prostu czytelnicy nieprzekonani, naprawdę wciągająca i fascynująca zabawa. Zabawa przyjemna w samotności i w skupieniu, ale jeszcze lepsza, gdy zasiąść do niej we dwoje, z nutą szaleństwa i odmiennymi, acz uzupełniającymi się pomysłami i koncepcjami na wykonanie całości. Wystarczy tylko wziąć kredki, flamastry, mazaki, pastele czy farby w dłoń, usiąść i… dać się wciągnąć bez patrzenia na zegar.


A w trakcie zabawy twórczej każdy może przy okazji odrobinę poczytać i to poczytać nie byle co, bo cytaty z takich autorów, jak Szekspir, Dickinson, Brontë czy Emerson, a także francuskie i szwedzkie przysłowia. A co ciekawe, także je może pokolorować, wyciąć, oprawić… Po prostu dobrze się bawić.


Fani kolorowanek dostają więc wszystko to, czego oczkują z nutą wyższej także wartości. Efekt końcowy jest więc godny polecenie. Realizuje założenia gatunkowe i prezentuje się w przyjemny sposób. Lubicie kolorować? Sięgnijcie, bo warto.

Komentarze