Głodne słońce - Wojciech Zembaty


APOCALYPTO NA PAPIERZE


Fantastyka poświęcona Aztekom (a właściwie poazteckim plemionom, jeśli mam być dokładny) nie należy do najbardziej znanych. Wprawdzie można by wymienić kilku autorów poruszających się w tej tematyce, Zoe Saadię czy Aliette de Bodard, ale na naszym rynku to rzecz rzadko spotykana. I już choćby dlatego warto jest sięgnąć po „Głodne słońce”, ale przede wszystkim jest to bardzo udana i realistyczna powieść, która zadowoli zarówno fanów książek przygodowych, jak i stricte historycznych fabuł.


Historia, którą prezentuje nam Zembaty toczy się na kilku polach i prezentuje losy różnych postaci. Dzieje mieszkańców ziem Ameryki Północnej potoczyły się zupełnie inaczej, niż znamy to z podręczników. Po pierwsze nie doszło do najazdu białych ludzi – powstrzymała ich Klątwa, tajemnicza zaraza. Po drugie Azteków już nie ma, zostali niemalże zapomniani, ale ich krwawa tradycja składania ofiar nie zniknęła. Co uległo zmianie? W podziemnych kopalniach, z których wydobywa się braazatal, narkotyczną substancję, posiadającą zdecydowanie bardziej rozległe właściwości, niż można by sądzić, zamieszkują istoty, których nikt nie chciałby spotkać...


Walki, wojny, krwawe ofiary, dziwne wizje, biały udający rdzennego mieszkańca egzotycznego świata i mieszanka indiańskich kultur składają się na bardzo ciekawą, a przede wszystkim głęboko realistyczną opowieść z gatunku alternate history skrzyżowanego z lekką fantasy i nutą horroru. Efekt przypomina klimatem film Mela Gibsona sprzed dziesięciu lat „Apocalypto”, szczególnie początkiem pokazującym ucieczkę kobiet przez dżunglę, a wreszcie poród, kiedy nowe życie okupione zostaje śmiercią. Nie mniej oba dzieła dzieli bardzo wiele, zaczynając od podejścia do tematu, na wątkach fantastycznych kończąc.


Co ciekawe najistotniejszą dla mnie rzeczą okazała się nie sama fabuła, a podejście autora do niełatwej materii tematu, z jakim chciał się zmierzyć. Świat przedstawiony jest taki, jaki być powinien. Scenerie i kultura na wskroś przesyca klimatem tamtych miejsc i czasów, a ta wierność realiom historycznym przekłada się także na odbiór całości, a w szczególności prawdopodobieństwa tego, jak potoczyły się losy świata. Do tego otrzymujemy mnóstwo ciekawych postaci, kilka istotnych pytań i nawiązań. W efekcie powstała świetnie napisana, ciekawa powieść dla miłośników nie do końca typowych przedstawicieli fantastyki. Dlatego polecam.

Komentarze

  1. Dzięki za zachęcającą recenzję. Taka tylko drobna uwaga dotycząca fragmentu "Dzieje mieszkańców ziem Ameryki Południowej potoczyły się zupełnie inaczej..". Aztekowie (a więc również ich alternatywna historia) to Meksyk - więc Ameryka Północna. Ta kultura do Ameryki Pułudniowej nigdy nie dotarła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za zwrócenie uwagi :) Czasami człowiek myśli o czymś innym, a pisze coś innego, błąd poprawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz