Uncanny Avengers #3: Czas na Ragnarok - Rick Remender, SalvadorLarroca, Daniel Acuna, Steve McNiven


NADZIEJA W GWIAZDACH


Mutanci Marvela nigdy nie mieli lekko. Od zawsze byli prześladowani, nękani, mordowani… Próbowano ich wytępić i wyleczyć, wymazywano gen mutacji, pozbawiano życia całe ich społeczności, izolowano. Czy uda im się kiedykolwiek znaleźć swój bezpieczny azyl? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Rick Remender, rzucając bohaterów w wir zdarzeń, z których chyba nikt nie ma szans ujść z życiem.


Przyszłość. Uriel i Eimin, bliźnięta apokalipsy, zmagają się z koszmarem życia w obozie Red Skulla. W teraźniejszości ich plany zaczynają przybierać konkretną formę. Red Skull stworzył listę wszystkich przewinień mutantów i za jej pomocą podburzy ludzi, pokojowe współistnienie nie ma szans, zacznie się wojna. Scarlet Witch chce przychylić się do propozycji przeniesienia mutantów na pokład Arki i wysłanie ich do nowego świata. Zadanie to jest szalone, kontrowersyjne, ale Witch ma swoje plany z nim związane.

Tymczasem rozbita Drużyna Jedności stara się zapobiec obecnej sytuacja. Niestety z każdą chwilą wszystko pogarsza się coraz bardziej, giną kolejni bohaterowie i nikt nie widzi szans na poprawę. Wszyscy toczą skazany na porażkę bój, a koszmar zaczyna dosięgać także innych linii czasowych…

 

„Uncanny Avengers” to seria, która została poprowadzona w sposób nieco odmienny, niż się można było tego spodziewać. Wydarzenia, jakie rozgrywają się na jej łamach przypominają bardziej wielki event niż typową fabułę regularnych zeszytów. Śmierć ponosi tutaj niejeden główny bohater Marvela, a konsekwencje działań herosów mają wręcz epicką skalę, jaka mogłaby wpłynąć na wszystkie komiksy wydawnictwa. Do tego dochodzi mnogość wątków, w których można się zgubić, ukazywanie różnych etapów przyszłości i szaleńcze tempo nie pozostawiające czasu na zastanowienia. W skrócie „Czas na Ragnarok” to jedna wielka kosmiczna walka, krwawa i momentami chaotyczna, która na pewno ucieszy miłośników pojedynków niszczących całe światy.

 

Co jest najciekawszym elementem komiksu? Zdecydowanie możliwość spojrzenia w przyszłość. widzimy tu rok 2033, 2055, 2099, 3806, a nawet 4145. Widzimy tam doskonale znanych nam bohaterów lub ich następców, oglądamy zmiany jakie zaszły w ich wizerunkach i zastanawiamy się, co się stało. To zawsze wywołuje najwięcej emocji i ciekawości i tak też jest tym razem. Poza tym co warto wspomnieć wśród plusów to znakomita strona graficzna. Rysunki, w szczególności w czterech ostatnich zeszytach, kiedy bierze się za nie McNiven („Wojna domowa”, „Staruszek Logan”) to naprawdę dobra, realistyczna robota. I choć album nie wykorzystał w pełni swojego potencjału, zaprezentował kilka naprawdę dobrych rzeczy i przyjemnie nastraja na przyszłość (May Parker Venom rządzi!). Jeśli zatem bawiliście się dobrze przy poprzednich tomach, rozejrzyjcie się za „Ragnarokiem…” wśród nowości.

Komentarze