Uśmiech Kanoko #1 - Ririko Tsujita


CLAMP SPOTYKA NAOKO TAKEUCHI


Słodka, niemal przesłodzona okładka, uśmiechnięte postacie i cukierkowy design. Kto mógłby się spodziewać, że to będzie aż tak znakomita manga? Na pewno nie ja, owszem miałem nadzieję na nieco wesołej rozrywki, jednakże to, co zaserwowała mi Ririko Tsujita pozytywnie mnie zaskoczyło. Bo i owszem, w środku też bywa słodko, ale wszystko to zrównoważone zostało nutą goryczy i smutku, a także pełnym spontaniczności chaotycznym szaleństwem głównej bohaterki, która zdecydowanie zjednała sobie moją sympatię.


Kanoko Naedoko jest uczennicą trzeciej klasy gimnazjum, jednak w niczym nie przypomina swoich rówieśniczek. Wyalienowana i pozbawiona przyjaciół (tych jednak nie zamierza posiadać, a wszelkie dziewczyny uważa za nudne i niewarte poznania), spędza czas we własnym towarzystwie i własnym świecie. Nie oznacza to, że nie interesują jej inni ludzie, wręcz przeciwnie, jednak jest to zainteresowanie bardzo specyficzne. Kanoko jako obserwatorka doskonała lubi analizować zachowanie i zwyczaje kolegów, katalogować ich wszystkich, odrywać skrywane przed światem fakty i rozpracowywać wszystko, co z nimi związane. Kolejnym jej obiektem zostaje klasowy trójkąt miłosny złożony z najpopularniejszych uczniów. Natsukusa, Hanai i Tsubaki łączą trudne relacje uczuciowe, każdy jednak chciałby być nimi albo przynajmniej z nimi. Los jednak chce inaczej, bowiem to nie kto inny, tylko Kanoko przyciągnie ich uwagę, mimo swojej nieskrywanej niechęci i stanie ich przyjaciółką. Pierwszą, prawdziwą, gotową do walki w ich obronie, choć jednocześnie sama wzbrania się przed tą relacją…


Kanoko jest szalona. Impulsywna, choć introwertyczna, chaotyczna i pełna sprzeczności na początku wydaje się być jedynie źródłem humoru i żartów. Cynicznym, nieprzystosowanym komentatorem, którego komiczny potencjał został nie tyle wykorzystany, co wręcz przerysowany. Szybko jednak na wierzch zaczynają wychodzić kolejne cechy jej charakteru, a nastolatka zjednuje sobie sympatię nie tylko najpopularniejszego tria w klasie, ale także – a raczej  przede wszystkim – czytelników. Pod płaszczykiem analitycznej osobowości kryje się ktoś sympatyczny, wierny i potrafiący walczyć o swoje i o innych. To, że przez swoje badania nad uczniami odkryła ich sekrety czyni z niej niebezpiecznego przeciwnika i bardzo przydatnego sojusznika. Do tego dochodzą też ciekawe wątki wzajemnych fałszywych często relacji koleżeńskich i jeszcze ciekawsze tajemnice.


Humor, chaos i prostota widoczne szczególnie na początku przypominają twórczość Naoko Takeuchi (autorki niezapomnianej „Czarodziejki z księżyca”) połączoną z lekkimi mangami pań z Clampa. Te podobieństwa tyczą się zresztą także warstwy graficznej, bo Ririko rysuje prosto, unika czerni, a tła często są puste, ma to jednak swój urok. W rysunkach nie czuć braków, na stronach dzieje się dużo, często  w szalonym rytmie, a skupienie uwagi autorki na oczach bohaterów przekłada się na całkiem sporą porcję emocji.


Lubicie dobre mangi Shōjo (choć wydaje mi się to zbyt hermetycznym określeniem, wolałbym tu użyć słowa „szkolne”), „Uśmiech Kanoko” to coś dla Was. Sympatyczna, wesoła i naprawdę ciekawa propozycja. Warto przyjrzeć się jej bliżej.

Komentarze