Amelia i Kuba: Tajemnica dębowej korony - Rafał Kosik

GRUSZKI NA WIE… ZNACZY JABŁKA NA DĘBIE


Kosik, wraz z postępem kariery, zaczął coraz bardziej obniżać wiek odbiorców, do których kierowane były jego książki. Zadebiutował literaturą dla dorosłych, potem stworzył serię dla młodzieży (a raczej wciąż ją tworzy), która stała się jego opus magnum, a wreszcie przeszedł do utworów dla dzieci, czyli cyklu „Amelia i Kuba”. W tym ostatnim przypadku wszystko wyglądało dość niepozornie, właściwie wydawało się, że będzie to jednorazowa przygoda, pewien eksperyment, ale właśnie na rynku pojawił się piaty tom przygód sympatycznych młodych bohaterów, a tytuł zaczyna powoli wyrastać na godnego rywala „Felixa, Neta i Niki”.


Amelia i Kuba, dwójka jedenastolatków, wraz z rodzeństwem (cierpiącym na zespół Aspergera Albertem oraz szaloną Mi) zamieszkuje apartamentowiec przy wszystkich zwany Zamkiem. Na jego terenie przeżyli wiele przygód i odkryli już niejedną tajemnicę, ale to dopiero początek. Tym razem sekret dotyczy starego dębu, drzewa większego, niż sam Zamek, rosnącego na środku dziedzińca, a na trop zagadki wpada pewnego dnia Kuba, kiedy wspina się na nie by zdjąć Gomułkę, kotkę sąsiadki. Wśród gałęzi znajduje rzeczy, których nie powinno tam być, z samego dębu spada zresztą także jabłko (!), a przy okazji chłopiec zauważa coś, co nie może być tworem natury. Jeśli dodać do tego wszystkiego dziwne terkotanie, może to oznaczać tylko jedno – kolejną szaloną przygodę. Czy dzieciom uda się odkryć sekret starego drzewa zanim to, z powodu starań sąsiadki, zostanie ścięte? Co z tym wszystkim mają wspólnego małpa i amazońskie pijawki? I do czego przydać się może dron uzbrojony w… kurtkę niewidkę?


Kosik wie jak zaciekawić, i to nie tylko dzieci. Każda z jego książek, niezależnie od tego do jakiej grupy wiekowej jest dedykowana, bazuje na dojrzałym, intrygującym i inteligentnym pomyśle. Większość współczesnych autorów zajmujących się literaturą dla młodszych uważa, że ich czytelnicy nie zrozumieją bardziej złożonej historii czy pomysłu, dlatego popadają w skrajną infantylność, często porzucając przy tym sens i logikę – dziecko i tak nie zauważy. Utwory Kosika są inne, ich fabuła jest przemyślana i dobrze skrojona, bohaterowie wyraziści i wcale nie kryształowi, a dydaktyzm wyraźny, lecz nienachalny. Ciekawa jest też sama zagadka, a natłok wydarzeń i niezwykłości, jakie przewijają się przez kolejne rozdziały (i tomy) wcale nie sprawia wrażenia wysilonego czy naciąganego. W świecie Amelii i Kuby (a zarazem i świecie Felixa, Neta i Niki), choć akcja dzieje się w rzeczywistych miejscach, jest to częścią swoistej mitologii, którą przyjmuje się bez zastrzeżeń.


Poza tym „Amelia i Kuba” to seria napisana lekko, prosto, ale z talentem i zachowaniem literackich wartości. Te książki rzeczywiście chce się czytać, a to w świecie nastawionym na szybki przekaz wizualny ma naprawdę duże znaczenie. Dobrze więc, że Kosik nie zamierza szybko przestać dostarczać dzieciom kolejnych lektur, a z każdą książką potwierdza na dodatek, że jest jednym z najlepszych rodzimych twórców. Polecenie Wam „Tajemnicy dębowej korony” to więc właściwie tylko formalność, ale mimo wszystko to zrobię: sięgnijcie, bo warto, jak zresztą po wszystkie pozostałe tomy tej serii, nie ważne, że każdy z nich można czytać niezależnie - tak dobrej zabawy nie chce się kończyć na jednej tylko książce.

Komentarze