Czytelniczka - Traci Chee


KSIĄŻKA FANTASY O… KSIĄŻKACH


Twórcy fantasy nie przestają prześcigać się w wymyślaniu kolejnych niezwykłych światów, ale tendencja ta wydaje się najczęściej omijać pozycje z gatunku young adult. Zupełnie jakby autorzy czy też wydawcy doszli do wniosku, że nie warto się starać, bo nastoletni odbiorca i tak tego nie doceni. Na szczęście Traci Chee nie poszła tą drogą, tworząc oryginalny, pełnoprawny świat fantastyczny, połączony z prostą i lekką opowieścią przygodową.


Niegdyś istniał świat Kelanna, wspaniały, groźny, pełen wody, okrętów i magii. Czy coś poza tym odróżniało go od naszego świata? Właściwie tylko jedno: ludzie nie wymyślili alfabetu. Nie pisali, nie czytali, nie znali książek, a wszelkie opowieści przekazywali sobie ustnie, tworząc z nich część własnego istnienia i tak mocno zakorzeniając w swoim życiu, że zaczynały przypominać prawdę. Niektóre z tych opowieści były znane wszystkim, inne ograniczały się jedynie do członków niewielkiej społeczności czy rodziny, a jedna z takich rzadkich historii traktowała o czymś, czego tu nie znano. O obiekcie zwanym „książką”.

Owa książka będzie miała już wkrótce wpływ na życie szesnastoletniej Sefii, jednak póki co dziewczyna żyje w błogiej nieświadomości. A właściwie nie błogiej, bo niczego w jej życiu nie można określić właśnie tym mianem. Dziewczyna straciła bowiem ojca, potem uciekła wraz z ciotką Nin do puszczy, a teraz wiedzie tułaczy los. Nin jest mistrzynią w kradzieży, ale przestępstwo nie we wszystkim może pomóc. Gdy ciotka zostaje porwana, Sefia chce ją odnaleźć, jak jednak ma dokonać tego sama? Czy pomoże jej książka, którą trzyma w plecaku – pamiątka po zmarłych rodzicach? A może tajemniczy Łucznik? Jaki sekret kryją stronice tomiszcza? I jaka jest historia całego świata?


„Czytelniczka”, pierwszy tom sagi „Morze atramentu i złota” to lekka, prosta i szybka w odbiorze opowieść fantasy dla młodzieży. Na szczęście, choć fabularnie oparta jest na doskonale znanych, po wielokroć przez lata wykorzystywanych schematach, nie jest lekturą banalną. Z jednej strony mamy bowiem ciekawie skontrowany świat, z drugiej zagadki, które zawsze ciekawią, nawet jeśli wydają się być powtórką tych, które poznaliśmy już niezliczoną ilość razy. Czy ich rozwiązania są oczywiste czy nie, tego już Wam nie zdradzę, ale czytanie książki, w której fantastyką jest nie magia, a książki właśnie, dostarcza wiele przyjemności.


Przy okazji stylistycznie też jest całkiem nieźle. Bo prostota, prostotą, jednak Chee pisze przyjemnie, choć nie wyróżniająco się. Obok tego wszystkiego warto wspomnieć także o samym wydaniu. Może i okładka jest nieco zbyt kolorowa i baśniowa – przynajmniej z perspektywy dorosłego odbiorcy – ale ładna mapka, przyjemne dla oka detale pokroju odcisków palców na stronicach książki, czy wreszcie ciekawie wyróżniony tekst, prezentują się przyjemnie dla oka. Jeśli więc lubicie młodzieżowe fantasy, „Czytelniczka” z pewnością Wam się spodoba.

Komentarze

Prześlij komentarz