Dzika - Małgorzata Karolina Piekarska


DZIKUSY


„Na obozie każdy chce być Murzynem. (…) A w życiu?”. „Dzika” Małgorzaty Karoliny Piekarskiej, autorki znakomicie przyjętej „Klasy Pani Czajki” stawia to ważne pytanie, ubierając je w płaszcz przygodowo-sensacyjnej opowieści dla młodzieży. Jak to jest być obcym w obcym kraju? Spotykać się z dyskryminacją tylko dlatego, że ma się inny kolor skóry, chociaż niczym innym się nie wyróżnia? I skąd się bierze taka wrogość?


„Dzika!” – od takiego okrzyku wszystko się zaczyna. Nastoletni Rafał podczas zakupów w sklepie zauważa czarnoskórą dziewczynę, którą nękają jego rówieśnicy, wyzywając ją i naśmiewając się z jej pochodzenia. Chłopakowi jest głupio ze względu na ich zachowanie, dziewczyna jest w końcu bardzo ładna, a jak przy okazji się okazuje, po polsku nie mówi wcale gorzej od nich, ale nie potrafi się im przeciwstawić. Jednakże „Dzika” zaczyna go intrygować, tym bardziej, gdy odkrywa, że w rzeczywistości nazywa się Alicja i jest wnuczką jego sąsiadki, starej Rudnickiej, a w jego głowie kiełkują pytania o wrogość wobec innych. Kiedy okazuje się, że dziewczyna zaczęła naukę w jego szkole, Rafał stara się do niej zbliżyć, jednak Alicja, nauczona złym doświadczeniem, mimo pomocy, jaką otrzymała z jego strony, pozostaje nieufna. Co więcej ich znajomości nie toleruje także ojciec chłopaka, który okazuje nastolatce otwartą wrogość. Czy sytuacja w końcu się odmieni? Jeśli tak, to chyba tylko na gorsze, bo już wkrótce nastolatkowie wchodzą w drogę międzynarodowej szajce. Ale przecież po burzy zawsze wychodzi słońce, prawda? Tylko czy na pewno zawsze…


„Dzika” po raz pierwszy ukazała się dokładnie dziesięć lat temu. Patrząc jednak na nią przez pryzmat aktualnych wydarzeń, kryzysu imigranckiego i wrogości (także dla naszych rodaków za granicą) nie straciła nic na swej aktualności. Oczywiście nie dotyka bezpośredni tych właśnie kwestii, ale pozwala młodym czytelnikom wyrobić sobie zdanie na wiele kwestii. Pokazuje ile zła powoduje rasizm, ile bólu i krzywdy, nawet jeśli z czyjejś perspektywy jest to właściwa postawa. Nie liczy się bowiem kolor skóry, a to, co człowiek ma w sercu, natomiast często największym dzikusem okazuje się ten, kto ma się za jedynego słusznego.


Jednakże „Dzika” to nie tylko historia o rasizmie i tolerancji, ale także sympatyczna młodzieżowa historia o miłości i przyjaźni. Przygodowo-sensacyjna książka pełnymi garściami czerpiąca z klasyki gatunku (Makuszyński, Niziursuki, Nienacki), ale przenosząca jej elementy na współczesny grunt. Oferuje więc dobra zabawę połączoną z mądrymi treściami. Coś w sam raz na wakacje, czy na weekendy w roku szkolnym. Co więcej, to nie infantylna lektura dla młodych, a konkretna, nieco niegrzeczna powieść w sam raz dla nastolatków. Warto ją poznać, dlatego polecam gorąco Waszej uwadze.

Komentarze