Batman. Detective Comics #2: Syndykat ofiar - James Tynion IV, Eddy Barrows, Alvaro Martinez, Ben Oliver

CENA WALKI ZE ZBRODNIĄ


Od kilku lat Batman ma się dobrze na naszym rynku, jak nigdy wcześniej. W chwili, gdy piszę te słowa na księgarskich półkach mamy trzy regularne serie, do tego samodzielną o przygodach Nightwinga i wiele wydań okazjonalnych czy w ramach różnych kolekcji. W parze z ilością na szczęście idzie też dobra jakość. Cykle wydawane obecnie w ramach "DC Odrodzenie" trzymają całkiem niezły, podobny poziom i dostarczają lekkiej, niezobowiązującej, ale przyjemnej rozrywki. Nie inaczej jest w nowym tomie "Batman - Detective Comics", który oprócz poruszania ciekawych kwestii, jak zwykle oferuje konkretną akcję i sporą dozę mroku.


Wojna ze zbrodnią zawsze wymaga poświęceń i jak każda wojna, niesie ze sobą wiele ofiar – także tych przypadkowych. Szczególnie gdy w grę wchodzą supermoce i prawdziwi szaleńcy, za nic mający ludzkie życie. Co by jednak było, gdyby przypadkowi poszkodowani postanowili się zemścić, a na dodatek stali się posiadaczami niezwykłych zdolności? W takiej właśnie sytuacji znajduje się obecnie Batman. Tym razem bowiem to nie przestępcy stają się jego wrogami, a Syndykat Ofiar - grupa ludzi, którzy w wyniku jego walki ze złem straciła niemal wszystko. Każdy z nich zyskał jednak supermoce i nie zamierza pozwolić Mrocznemu Rycerzowi na zwycięstwo. Czy Batman i jego drużyna zdołają stawić czoła tak potężnemu przeciwnikowi? Szczególnie, że trudno jest odmówić Syndykatowi racji w ich działaniach...


Każda z serii o Mrocznym Rycerzu wydawana obecnie na naszym rynku różni się od pozostałych. "Batman" to bardziej solowe przygody naszego bohatera, "All-Star Batman" skupia się na krwawej i szybkiej akcji, a "Batman - Detective Comics" z kolei traktuje o batrodzinie, która jest całkiem rozległa. Które podejście bardziej mi odpowiada, sam nie wiem. Wszystkie trzy tytuły czytam z przyjemnością, dobrze się bawię i wciąż mam ochotę na więcej. Zresztą poszczególne serie przenikają się wzajemnie, dlatego najlepiej poznać je wszystkie, łącznie z „Nightwingiem”. Jeśli jednak jesteście miłośnikami Człowieka Nietoperza, na pewno nie pożałujecie sięgając po te komiksy.


Co znajdziecie w tym albumie? Akcję, klimat, epickie sceny i przygodę pełną niebezpieczeństw. Jest też cała plejada niezłych postaci. Nie ma tutaj co prawda większych nowości ani żadnych rewelacji zmieniających status quo postaci, ale zabawa i tak jest udana. Do tego mamy znakomitą szatą graficzna, realistyczną, mroczną i uzupełnioną o naprawdę dobry kolor i tradycyjnie znakomite wydanie. Ja ze swej strony polecam miłośnikom Mrocznego Rycerza i czekam na kolejne tomy.

Komentarze