O(D)WDAWIACZ
Gdybym miał osobiście wybrać
najlepszą serię Marvela dostępną obecnie na polskim rynku, bez dwóch zdań byłby
to właśnie "Punisher Max". Garth Ennis, twórca
"Kaznodziei", stworzył bowiem mocną, poruszającą i mądrą opowieść.
Jak to jednak na niego przystało, wypełnił ją taką przemocą, okrucieństwem i
kontrowersjami, że nie każdy czytelnik będzie w stanie przeczytać jego dzieło.
Na tych jednak, którzy lubią mocne wrażenia i zechcą pogrzebać głębiej w całej
tej krwi i makabrze, będą bawić się doskonale i z pewnością nie raz wracać do
poszczególnych historii z naszym mścicielem.
Jak w poprzednich tomach, tak i w
tym na czytelników czekają dwie opowieści, choć tym razem jedna z nich jest obszerniejsza,
niż wcześniejsze. Na początek Frank znów będzie musiał stawić czoła Rosjanom,
tym razem jednak nie w ich własnym kraju, a w Afganistanie. Castle przylatuje
tam z Nowego Jorku, żeby zająć się pewnym zbrodniarzem wojennym. Z Sowietami
mierzył się jednak już nie raz i wie, że nigdy nie są łatwymi przeciwnikami.
Kto jednak okaże się twardszy. Ten, którego nazywają Człowiekiem z Kamienia czy
może Mściciel?
W drugiej historii o Punishera
upomina się przeszłość. Trwające od lat zabijanie przysporzyło mu wielu wrogów
wśród tych członków rodzin wszelkiej maści przestępców, którzy przetrwali jego
czystki. Niejeden już próbował wyrównać z nim rachunki, teraz jednak pięć wdów
łączy siły, by pomścić swoich mężów. Cel jest jasny: zabić Franka. Łatwiej
powiedzieć, trudniej zrobić, skoro nawet ich mężom się to nie udało. A może
jednak kobiety dokonają tego, czego nie byli w stanie zrobić mężczyźni?
"Punisher Max" jest jak
filmy Quetina Tarantino. Za każdym razem dostajemy solidną porcję krwawej,
brutalnej, często wręcz drastycznej akcji, która na pierwszy rzut oka wydaje
się być stworzona tylko dla ukazania samej przemocy. Albo może po prostu
epatowania kontrowersjami, które zawsze dobrze się sprzedają. Jednak Garth
Ennis taki nie jest. Owszem, lubi szokować, jednak zawsze wiąże się z tym coś
więcej. Zawsze chce nam coś za pomocą tego powiedzieć - co zresztą nie
przeszkadza mu się przy tym dobrze bawić.
A co pokazuje swoim Punisherem?
Brud. Brud wojny, brud walki z przestępczością, brud samego przestępczego świata,
ale też i policji, wielkiej i mniejszej polityki, szpiegostwa itd., itd., itd. Przemoc
rodzi u niego przemoc, z błędnego kręgu nie sposób się wyrwać. Ale jednocześnie
Ennis podaje nam to w ciekawych, dynamicznych i pełnych zwrotów akcji opowieściach.
Oczywiście przeznaczonych dla dorosłego czytelnika.
Szata graficzna także jest
znakomita. Czasem prostsza i bardziej cartoonowa, czasem mająca w sobie więcej
realizmu, za każdym razem mroczna i brudna, pasująca do treści i eksponująca
drastyczne szczegóły. Do tego dochodzi znakomity kolor i doskonałe wydanie. Dla
miłośników Punishera i mocnych, krwawych komiksów ta seria to absolutne
musisz-to-przeczytać. Ja ze swej strony polecam gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz