Transmetropolitan, tom 1 - Warren Ellis, Darick Robertson

POZNAJCIE PAJĄKA JERUZALEM


Egmont zaskakuje mnie coraz bardziej. I to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie dość bowiem, że kontynuuje znakomite serie i wciąż sięga po nowe, jednocześnie wznawiając swoje stare tytuły, to jeszcze co jakiś czas wypuszcza na rynek reedycje komiksów porzuconych przed laty przez innych wydawców. Całkiem niedawno ukazał się pierwszy tom "100 naboi", za miesiąc na księgarskich półkach zawita "Ultimate Spider-Man", a obecnie czytelnicy mogą cieszyć się zbiorczym wydaniem "Transmetropolitana". A cieszyć jest się z czego, bo to jedna z najlepszych serii Warrena Ellisa i po prostu rewelacyjny komiks.


Przyszłość, okolice dwudziestego trzeciego wieku. To tu żyje Pająk Jeruzalem, dawny dziennikarz poczytnej gazety, a obecnie samotnik, który porzucił wielkomiejskie realia na rzecz spokojnej egzystencji w górskim odludziu. Jednak i tu dopadają go zobowiązania wobec pisma "The Word" i mężczyzna wraca do Miasta, gdzie znów zaczyna uprawiać swój zawód. Prawda umarła, nikt temu nie zaprzeczy - to właśnie był jeden z powodów, dla których nasz bohater porzucił dotychczasowe życie - ale Pająk Jeruzalem nie zamierza się poddawać. W stylu gonzo zaczyna robić kolejne reportaże. Pytanie tylko jaki wpływ będzie miała na relacjonowane wydarzenia jego obecność...


Warrena Ellisa nie trzeba przedstawiać chyba żadnemu miłośnikowi komiksów. Ten brytyjski twórca dał nam bowiem takie tytuły, jak "Authority", "Planetary" czy "Red", a także stworzył wiele niezapomnianych opowieści choćby dla "Hellblazera" oraz cenionego "Iron Man: Extermis", który stał się podstawą trzeciego kinowego filmu o tym bohaterze. "Transmetropolitan" to jedno z jego najsłynniejszych i najlepszych dokonań. Intrygujące, niebanalne, niegłupie, ostre... Tak wyglądałby cyberpunk, gdyby pisał go Hunter S. Thmopson.


Sama fabuła i poszczególne jej elementy nie są może szczególnie odkrywcze, bo Science Fiction pokazywało nam już je nieraz i w najróżniejszych konfiguracjach. Siłą całości jest jednak dobrze skonstruowany, intrygujący bohater i inteligentne, zmiksowanie wszystkiego w nową, ciekawą całość. Mi osobiście podoba się też fakt, że Ellis ze swoją fantastyką nie odrywa się zbytnio od ziemi. Pozostaje realny, choć nie powstrzymuje wodzy fantazji, i bliski temu, co i tak już znamy. Przez ten pryzmat, jak wszyscy dobrzy fantaści, przygląda się naszej kondycji i nie zapomina by dobrze się przy tym bawić - a zabawa ta udziela się także nam.


Do tego dochodzi znakomita szata graficzna. Klasyczna kreska, kolorystyka trochę kojarząca się z latami 80. i wczesnymi 90. XX wieku, świetne oddanie postaci i przyjemny tłok panujący na kadrach. Całość wieńczy tradycyjnie świetne wydanie, jeśli więc szukacie dobrego, dobrze także narysowanego komiksu dla starszych odbiorców, "Transmetropolitan" to kolejna z serii, na których powinniście skupić swoją uwagę. Dobrze, że Egmont wziął się do jej wydawania, bo Mandragora przed laty zdążyła wydać ledwie kilka albumów, a to świetna seria i po prostu chce się ją doczytać do końca. Polecam.


Komentarze