All New X-Men #7: Utopianie - Brian Michael Bendis, Mahmud Asrar, Mike Del Mundo, Andrea Sorrentino

ALL NEW END OF X-MEN


"All New X-Men" to dla mnie jedna z najważniejszych serii wydawanych w ramach Marvel Now. Po części dlatego, że X-Menów zawsze lubiłem, bardziej jednak ze względu na świetne scenariusze pisane przez Briana Micheala Bendisa, który pokazał jak znakomicie i prosto można odświeżyć tytuł z taką tradycją. Teraz zarówno run Bendisa, jak i seria (a przynajmniej jej pierwszy volume) dobiegają końca. A jest to koniec bardzo udany. Co prawda nie jest nam dane przeczytać po polsku eventu "Black Vortex", którego ten tom (podobnie, jak najnowsza odsłona "Strażników Galaktyki") jest częścią, ale zabawa z komiksem i tak jest znakomita.


Tym razem na marelowskich mutantów czekają dwa nowe wzywania, kończące pewien etap ich kariery. Na początek Emma Frost stara się wyszkolić młodą Jean Grey. Powraca też młody Scott - a wszystko to jakby przygotowywali się na nadchodzące wydarzenia. Oto bowiem Czarny Wir, tajemniczy artefakt o niezwykłej mocy zagraża odmienieniem X-Men nie do poznania. Mutanci muszą po raz kolejny połączyć siły ze Strażnikami Galaktyki, by poradzić sobie z problemami...

Na tym jednak nie koniec. Oto istnieje wyspa znana jako Utopia - niegdysiejszy raj mutantów. Kiedy pojawiają się dochodzące z niej tajemnicze sygnały, SHIELD, która je przechwyciła, prosi X-Men o zbadanie sprawy. Co czeka na nich na miejscu?


Miłośnicy zarówno "All New X-Men", jak i "Strażników Galaktyki" z pewnością woleliby, żeby wspomniany na początku event "Black Vortex" jednak na naszym rynku się ukazał. Los (wydawca) zdecydował jednak inaczej i możemy cieszyć się jedynie finałowymi tomami obu cykli. Na temat "Guardians of the Galaxy" wypowiadać się nie będę, choć nie wątpię, że i tam Bnendis pokazał, co potrafi (zresztą trzeba przeczytać i ten komiks, by mieć pełniejszy obraz historii z Wirem), ale przygody mutantów są naprawdę udane. Jak zwykle zresztą.



Mamy tu więc akcję, szybkie tempo, nieco spektakularnych scen, porcję humoru i przede wszystkim dużo dobrej zabawy. Klimat serii i poziom, jaki prezentowała ona od samego początku zostały zachowane, a całość czyta się po prostu znakomicie. Aż szkoda, że to już koniec. "All New X-Men" to jedna z pierwszych serii Marvel Now, jakie zacząłem regularnie czytać (zaraz po "Superior Spider-Manie") i wciągnęła mnie, jak nie zdołało większość innych. Tym bardziej, że poza świetną treścią i udaną szatą graficzną (plus świętowaniem kilku jubileuszy w gronie największych autorów zajmujących się mutantami), oferowała także treść znakomicie nadającą się zarówno dla długoletnich fanów X-Menów, jak i zupełnie nowych odbiorców.


Do tego seria oferuje także świetną szatę graficzną, w tym tomie bardziej różnorodną co prawda, ale nadal udaną. Rysunki w "Utopianach" są czasem realistyczne, czasem prostsze, zawsze jednak miłe dla oka. Uzupełnione dobrym kolorem, prezentują się tak, jak powinny. Świetne, jak zawsze wydanie dobrze wieńczy całość. W skrócie: warto. Nawet bez możliwości poznania "Black Vortex"(za to z uzupełniającym go tomem "Strażników Galaktyki").


Komentarze