MANGA
DLA ZABICIA CZASU
Na mangowym rynku wydawniczym już
jednotomówki są wyjątkiem, potwierdzającym, że tak naprawdę liczą się przede
wszystkim serie rozciągnięte na kilkanaście, kilkadziesiąt tomów. Tym rzadziej
więc zdarzają się także krótkich form. Czasem można się jednak natknąć na takie
dzieło, a jednym z nich jest właśnie "Time Killers", komiks zbierający
krótkie historie Kazue Kato, zaczynając od jej debiutu, a na one-shocie, który
dał początek serii "Ao no Exorcist" skończywszy. Co ciekawe, choć
całość nie jest odkrywcza i jakże często nosi znamiona prac młodego artysty, to
i tak oferuje znakomitą zabawę, która aż zachęca do zapoznania się z opus magnum
mangaczki.
Różne historie, różni bohaterowie,
ale jedna wspólna rzecz: niezwykłość zmieniająca ich życie. Płatny morderca
dostaje zlecenie zabicia ojca swojego jedynego przyjaciela. Człowiek i królik
mają podjąć się ochrony pola pomidorów. Indianin przekonuje się, co znaczy
droga wojownika. Dziecko superbohaterów musi zmierzyć się z własnymi lękami.
Pewien mężczyzna zmaga się z myślą, że kogoś zabił. Inny wpada do wody, gdzie
spotyka niezwykłą istotę. Kolejny odkrywa, że jego czarka potrafi spełniać życzenia,
a pewna kobieta wyrusza w niezwykłą podróż. Potem chłopak, który porzucił swoje
kosmiczne pasje, bo zawsze był z ich powodu wyśmiewany, odkrywa, że dziewczyna,
którą kocha podziela jego zainteresowania, a na dodatek staje się świadkiem
inwazji kosmitów chcących zniszczyć ziemię. A na koniec w pewnym domu zjawia
się pewien egzorcysta by poradzić sobie z demonem…
O "Time Killers" można
powiedzieć wiele rzeczy, ale nie to, że tytuł grzeszy oryginalnością.
Poszczególne shorty to dość oczywiste wariacje na doskonale znane tematy,
utrzymane raczej w shounenowej stylistyce, choć nie stroniące także od bardziej
poważnych i brutalnych treści czy poruszające się w mniej oczywistych gatunkach
(choćby western). Cały zbiorek czyta się przy tym naprawdę znakomicie, jest
lekki i bardzo przyjemny w odbiorze. Może i nie znajdziecie tu większego novum,
ale ma w sobie to "coś". Coś, co sprawiło, że po jego lekturze mam
ochotę sięgnąć po "Ao no Exorcist", choć wcześniej sam pomysł tej
serii niezbyt mnie do niej przekonywał.
Przy okazji zbiorek trzyma niemal
przez cały czas naprawdę dobry poziom. Są tu historie słabsze, jak choćby
rozczarowujący fabularnie, choć znakomity rysunkowo western, jest też kilka
naprawdę świetnych, nastrojowych i oferujących całkiem sporo emocji. A wszystko
to w bardzo dobrym stylu zilustrowane, lepiej niż sugerowało to opus magnum
autorki. W "Ao no Exorcist" jej kreska jest prostsza i bardziej
shounenowa, a tu, choć i takie prace znajdziecie w "Time Killers",
czeka na Was bardziej dopracowana, szczegółowa i realistyczna szata graficzna,
bardzo gęsta, jeśli chodzi o układ kadrów i przypominająca prace
"Katsuhiro Ōtomo".
Do tego nie można też zapomnieć o
polskim wydaniu, które zachowuje w kolorze wszystkie barwne strony, a tych
wcale nie jest mało. Do tego mamy tradycyjnie lepszy papier na nie przeznaczony
i dodatkową obwolutę. Aż szkoda, że po tytuł sięgną pewnie głównie fani Kato.
To dobra manga, świetnie spełniająca swoją rolę, czyli zabijająca czas, i
warto, by trafiła do szerszego grona.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz