KTO
UJDZIE Z ŻYCIEM
Pierwszy tom "Head Loppera"
okazał się dużym zaskoczeniem. Oczywiście pozytywnym. Okazało się bowiem, że
seria graficznie wyglądająca na dzieło niewprawnego, choć posiadającego talent
artysty, to kawał znakomitego fantasy, lekkiego, brutalnego i nastrojowego. O wiele
lepszego, niż można by sądzić a pierwszy rzut oka. Podlanego na dodatek solidną
dawką czarnego humoru, który na szczęście nie zmienił całości w komedię, a
dobrze uzupełniał jej poważną i brutalną stronę. I wszystko to czeka na
czytelników także w drugim, równie dobrym co pierwszy, tomie.
Oto dla Ludu Liścia Fonga nadszedł
z dawna wyczekiwany dzień, dzień, kiedy otworzą się bramy Karmazynowej Wieży, a
– zgodnie z przepowiednią – nowy pan zasiądzie na jej szczycie. Dlatego też
szykują się do tego, co czeka ich na miejscu, ale nie są jedyni. Do brzegu, po
kolejnej konkretnej rzezi i spektakularnym zniszczeniu wyspy przybywa
Dekapitator Norgal, uzbrojony w miecz i gadającą głowę wiedźmy Agaty Błękitnej.
Wraz z towarzyszami też zamierza wziąć udział w tym, co nadciąga. A obok nich
nie brakuje innych chętnych, także tych wcale nie oczywistych. Do Wieży wchodzi
dziesięcioro wojowników gotowych na wszystko. Pytanie tylko, co tam właściwie
na nich czeka? I kto z nich ujdzie z życiem z tego co przygotowano dla nich?
"Head Lopper" to seria
specyficzna, bo graficznie nie każdemu przypadnie ona do gustu. Kreska autora,
mocno czerpiąca z dokonań Mike'a Mignoli, choć bardziej uproszczona, ma co
prawda swój charakter i klimat (który swoją drogą w dużej mierze buduje
absolutnie rewelacyjnie dobrany w swej prostocie kolor), ale czasem sprawia
wrażenie niewprawnej i aż nazbyt ascetycznej. Tym bardziej, że wcale nie rzadko
ciąży ku cartoonowej stylistyce. A jednak, jeśli przełamać pierwsze opory,
szata graficzna tego komiksu zaczyna intrygować i okazuje się, że ma w sobie to
coś.
W odróżnieniu od niej, fabuła od
samego początku nie budzi najmniejszych wątpliwości. To kawał niezłego, dynamicznego
scenariusza, pełnego przygód, akcji, krwawych walk, olbrzymich wyzwań, szczypta
tajemnicy, fantastycznych, czasem baśniowych bohaterów i humoru. Humor jest tu
jednak bardzo mocno osadzony w powadze. Autor nie dystansuje się nim od całej
reszty ani nie zmienia jej w komedię, po prostu dodaje wszystkiemu charakteru i
pewnej ludzkiej lekkości.
To, że całość zyskała znakomite
wydanie to rzecz oczywista dla każdego, kto miał do czynienia z komiksami od
Non Stop Comics. Jest więc papier kredowy, nieco sztywniejsza oprawa, dobra
jakość druku i również dobre tłumaczenie. Miłośnicy fantastyki będą zadowoleni
i o to właśnie chodzi. Ja ze swej strony polecam, bo „Head Lopper” to kawał
dobrego komiksu serwującego naprawdę udaną rozrywkę.
Komentarze
Prześlij komentarz