Likwidator kontra Dobra Zmiana - Ryszard Dąbrowski

PISLAMIŚCI


Ileż to już razy Likwidator rozliczał się z członkami PiS-u? Kiedy tylko politycy tej partii byli choć trochę obecni na scenie politycznej, Dąbrowski - jak i całej reszty zresztą - nie oszczędzał ich ani odrobinę. W ostatnim czasie ma jednak szerokie pole do popisu, bo od chwili katastrofy Smoleńskiej zaczął się istny medialny cyrk pełen spisków i dziwnych teorii. Fakt objęcia przez tę partię władzy nad krajem i ostatnie wydarzenia stały się niemalże rajem dla satyryków. Już samo to gwarantowało, że nowy tom "Likwidatora" będzie udany, ale dodajmy do tego fakt wycinki puszczy przez naszego ministra środowiska (nasz uśmiechnięty morderca jest w końcu ekoterrorytą) szykowała się prawdziwa uczta. Szkoda więc, że Dąbrowski nie wykorzystał potencjału i stworzył po prostu jeszcze jeden taki sam album, płytki, naiwny, jednostronny i intelektualnie wręcz upośledzony - ot jak poglądy (sprzeczne z czynami - bo czyż taki wojujący ekolog drukowałby swoje komiksy na papierze, mordując setki drzew? albo, w przypadku Likwidatora, palił, strzelał i wysadzał wszystko wokoło, gdy produkcja choćby amunicji. którą zużywa tonami, wyniszcza środowisko?), które u podstaw dobre, w wykonaniu Dąbrowskiego stają się parodią tego, co chce on reprezentować.


Polska roku 2033 po kolejnym wygraniu wyborów przez PiS. Media publiczne nadal realizują misję propagandową, kler ma wielką władzę, a krajem nieformalnie rządzi prezes. Prezydent to jedynie marionetka w jego rękach. Jak żyje się tu ludziom? Może nie lepiej, niż za rządów totalnej opozycji, ale na pewno godniej i dumniej. Tak przynajmniej powtarzają politycy, dla których liczy się tylko władza– Polaków przekupują zaś ich własnymi pieniędzmi wypłacanymi w ramach programu 100+. Czemu Likwidator nic z tym nie robi? Kto to wie. Kiedy jednak minister środowiska zaczyna wycinać puszczę pod pretekstem walki z kornikiem, nasz zamaskowany terrorysta wkracza do akcji, chcąc raz na zawsze rozliczyć się PiSlamistami. Ale i z Islamistami także zrobi przy okazji porządek…


Kto czytał choć jeden komiks o Likwidatorze, ten doskonale wie czego się spodziewać po tym. Bo o tej serii prawda jest taka, że - nawet w tym drobnym wyjątku, jakim była "Zielona gwardia", komiks bardziej złożony i przesycony emocjami - sprawdza się tu reguła "znasz jedną część, to jakbyś znał wszystkie". Tym natomiast, którzy jednak wcześniej nie zetknęli się z uśmiechniętym terrorystą, przybliżę nieco temat.


Otóż "Likwidator" to seria brutalna, wulgarna i nieuznająca żadnych świętości. Główny bohater tak kocha przyrodę, jak nienawidzi tych, którzy ją dewastują plus wszelkiej władzy. Konsekwentnie morduje więc polityków, duchownych, przedstawicieli służb itd., itd., itd. Z tym, że to "konsekwentnie" należy traktować bardzo swobodnie, bo na przestrzeni kolejnych tomów Likwidator morduje wciąż te same znajome twarze. Czasem ten brak spójności razi, ale taki już "urok" tej serii. Do tego mamy ciągłe wulgaryzmy, obrażanie prawie każdego - i tu kluczowe jest to prawie właśnie (co jest niestety bardzo infantylne i wybiórcze do bólu, pokazujące brak konsekwencji ale i wyprane z wagi, płytkie spojrzenie bez szerszej perspektywy) i poglądy, które rażą skrajną naiwnością, brakiem logiki i niekonsekwencją: ot choćby to wieczne mówienie o świętej wolności jednostki - tak, jednostka powinna być wolna, ale Dąbrowski, jak jemu podobni, wolność widzi nie w faktycznej wolności tej jednostki, a w wyznawaniu takich samych "zasad", jakie wyznaje on. Podobnie śmiesznie wypada to, jak Likwidator mówi o braku przynależności do danej nacji, kraju etc., po czym oświadcza, że nie jest Polakiem, a Europejczykiem. Brawa, tylko się klepnąć w czoło. A takich "smaczków" jest o wiele więcej.


Autor poprzez samego bohatera kreuje się na samotnika, co ma podkreślić jego indywidualizm, ale z indywidualizmem nie ma nic wspólnego. Jest takim samym lemingiem – także intelektualnym – jak wszyscy, których wyśmiewa. Cała ekologia Likwidatora, jak i Dąbrowskiego to nic innego, jak ich wiara w to, że są ekologami – a nie wiara w samą ekologię, z którą nie mają nic wspólnego. Co gorsza – bo uważam, że trzeba dbać o środowisko – Dąbrowski potrafi zbrzydzić troskę o naturę i zniechęcić do bycia ekologiem, który w jego wykonaniu, w tym, co sam autor reprezentuje jako "ekolog", jest kimś ułomnym, niezdolnym do logicznego myślenia ani zrobienia niczego dobrego dla środowiska. Jednocześnie wykrzykując swoje poglądy, obaj - autor i jego kreacja - chcąc to robić przy użyciu siły, jedynie obnażają jak słabi są i oni sami, i te poglądy właśnie. Poglądy jasno pokazujące, że Dąbrowski przeczytał kilku myślicieli, ale niewiele z nich zrozumiał. Wziął więc to, co wydaje mu się, że zrozumiał – a kluczowe jest właśnie to „wydaje się” – i szafuje tym, nie widząc, jak błaźni się na każdym kroku. Tak samo jak swoją naiwność polityczną, która jest wręcz żałośnie śmieszna. A co do śmieszności… Dąbrowski obdarza bohaterów konkretnymi cechami, poglądami, przekonaniami i ukrytymi za nimi jego zdaniem motywami, by je wyśmiać, a tak naprawdę pokazuje tym siebie – człowieka, który z tym, co mówi, co chce reprezentować i pokazywać, tak naprawdę nie ma żadnych wspólnych elementów, poza tymi, które lubi sobie wyobrażać. Kryje się za nimi, jak za tarczą, byle nie pokazać, jak płytki, płaski, naiwny, niekonsekwentny i nielogiczny jest w tym wszystkim, ale takim działaniem jeszcze mocniej to podkreśla.


Ale za to całość jest sympatycznie narysowana. Dąbrowski może i operuje prostą kreską, kolor (który tu, w czarno-białym druku występuje raczej jako cienie) kładzie niechlujnie i zdarzają mu się potknięcia, ale dobrze parodiuje twarze znanych ludzi. I to się ceni.


Szkoda, że tylko tyle. Kiedyś "Likwidator" miał jakieś fabuły, był mniej ograniczony i choć tak samo naiwny w swej pseudo-ekologii, jak i teraz, fakt, że dostawało się ogółowi sceny politycznej - a ci po lewo, po prawo i w środku także zasługują na obśmianie ich tak samo, bo niczym się nie różnią - pozwalał w tym wszystkim znaleźć coś dla siebie. Niestety po "Zielonej Gwardii" stracił Dąbrowski zdolność do opowiadania historii, więc wciąż serwuje nam te same "żarty" i sarkania, bez żadnej treści. Za to z coraz większą naiwnością.


Komentarze

  1. Ciekawostką jest fakt, że Dąbrowski obecnie kumpluje się z Giertychem. To tyle jeśli chodzi o anarchizm autora

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz