(JUŻ
NIE) DZIECIĘ BESTII
"Dziecię bestii" okazało
się naprawdę udaną mangą, jak na twór oparty na filmie. Owszem, czytałem kilka
absolutnie genialnych komiksowych adaptacji anime, a i mangacy, jak nikt inny
dbają o jakość nawet takich dzieł, niemniej nie ma to, jak pozycje autorskie,
które noszą mniejsze znamię pośpiechu. Ale niniejszy tytuł, mimo widocznych
cech adaptacji, jest naprawdę znakomity, klimatyczny i przede wszystkim
przesycony emocjami.
Ren, mały chłopiec, który stracił
mamę a przez ojca został porzucony, błąkał się po ulicach Shibuyii, chcąc
udowodnić wszystkim, że potrafi o siebie zadbać. Wtedy jednak zauważył jego – Bestię
– a podążając za im trafił do Juutengai,
miasta zamieszkanego przez sto tysięcy niezwykłych istot. I teraz jest tu, u
boku Bestii właśnie – a dokładniej Kumatetsu, jak nazywa się jego mistrz.
Mistrz? Tak, bo Ren został jego uczniem, ale nauka walki idzie mu bardzo
opornie. Kumatetsu nie nadaje się na nauczyciela, chłopak nie chce przyswajać
jego rad… Spierają się, kłócą. W końcu jednak Ren odkrywa kim właściwie chce
być i jak powinien się zachowywać…
Mija czas, chłopak dorasta. Zmienia
się, a przede wszystkim dojrzewa. Los chce jednak, że trafia z powrotem do
Shibuyi, ale co tam na niego czeka?
Pierwszy tom "Dziecięcia
bestii" okazał się pozytywnym zaskoczeniem. Kiedy sięgnąłem po mangę, nie
miałem pojęcia, że powstała na podstawie filmu. Pewnie i tak bym ją przeczytał,
bo opis brzmiał interesująco, ale podszedł bym do niej z pewną ostrożnością. A
tak rzuciłem się od razu na szeroką wodę i trochę przystopowała mnie szata
graficzna. Udana, klimatyczna i sympatyczna dla oka, ale od razu poczułem, że
mam w rękach adaptację, i w moje serce wkradła się nuta zawodu. Szybko jednak
minęła, kiedy komiks wciągnął mnie i dostarczył naprawdę dobrej rozrywki.
Było mrocznie, było z humorem,
kilka wzruszeń też się znalazło, a i sam pomysł, podlany solidną porcją akcji nie
rozczarował. I nie rozczarowuje też drugi tom, który oferuje dokładnie wszystko
to samo, co pierwszy. Zabawa jest więc całkiem udana, bardzo szybka i lekka w
odbiorze, a także nastrojowa. Nie ma tu większej głębi, choć parę rzeczy może
skłonić do zastanowienia, ale i tak "Dziecię bestii" warte jest
poznania i polecenia miłośnikom mang osadzonych w fantastycznych realiach.
A zatem polecam. To dobra manga dla
młodzieży i nieco starszych czytelników, po której chętnie poznałbym
pierwowzór. Kto lubi takie klimaty będzie zadowolony.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz