PUSZKA
PANDORY
Po „Pandora Hearts” nie sięgnąłem,
bo tak bardzo zachwyciła mnie najnowsza manga autorki, „Księga Vanitasa”.
Owszem, przy tamtym tytule bawiłem się nieźle, niemniej całość nie powaliła
mnie na kolona. Co więc zdecydowało? Oczywiście kultowy status „Pandory” i
fakt, że seria ta trafiła na listę 100 najlepszych mang zdaniem portalu
myanimelist.net. Co prawda są tam tytuły, w którymi się nie zgodzę, jednak
większość z tych mi znanych, to naprawdę świetne dzieła. I nie zawiodłem się
także w tym przypadku.
Głównym bohaterem serii jest
nastoletni Oz Vessalius, dziedzic jednej z czterech rodzin książęcych. Na czas
zbliżających się piętnastych urodzin przybywa do wiejskiej rezydencji, gdzie ma
się odbyć uroczystość z okazji wkroczenia przez niego w ten wiek – wiek uważany
tu za pełnoletniość. W budynku od dawna nikt nie mieszka, służy jedynie do
takich okazji, ale Oz póki co cieszy się wolnym czasem i towarzystwem
przyjaciół. Nie smuci go nawet fakt, że to nie ojciec, a wuj zajmie się nim w
trakcie ceremonii, bo rodzica i tak wiecznie nie ma. Jednakże pewnego dnia
chłopak słyszy dziwny dźwięk, a w trakcie jego poszukiwań wpada do podziemnego
cmentarza. Tu staje się świadkiem dziwacznej wizji, która jednak może wizją
wcale nie być. Ale to zaledwie początek wydarzeń, które wstrząsają jego młodym
życiem. Już wkrótce Oz trafia do Otchłani – legendarnego więzienia dla tych,
którzy popełnili śmiertelny grzech. Z miejsca tego nie ma ucieczki, a skoro
trafili tam najgorsi z najgorszych, pobyt nie będzie zbyt przyjemny. Czemu
jednak ktoś z książęcego rodu został tam wtrącony i to za samo istnienie? I co
czeka na niego na miejscu?
„Pandora Hearts” to seria, którą
śmiało można zakwalifikować, jako shounen fantasy. Wymyślony świat, oparty
jednak na motywach znanych każdemu z literatury, filmu czy gier, podlany został
wyraźnymi elementami fantasy i wciśnięty w ramy opowieści dla nastoletnich
chłopców. A jednocześnie autorka unika na wszystkich tych polach oczywistości,
dzięki czemu całość jest naprawdę udana i wykracza poza grupę docelową.
Siłą tej mangi jest z jednej strony
jej tajemniczość, z drugiej zaś otwarcie na szerokie grono czytelników.
Miłośnicy shounena znajdą tu dość szybką akcję, interesujący świat, w którym
poradzić sobie musi główny bohater (wybraniec-straceniec) i liczne zagrożenia.
Z drugiej strony całość ma sporo elementów zaczerpniętych z shoujo, zaczynając
od lekkiej, unikającej czerni szacie graficznej, przez design postaci, na
klimacie rodem z mang fantasy dla dziewcząt skończywszy. Co ciekawe, zamiast
tworzyć rozdarcie, wszystko to wzajemnie się uzupełnia i daje ciekawy efekt
finalny.
Miłośnicy obu gatunków znajdą więc
tu coś dla siebie. To ciekawa, dobrze narysowana i ładnie wydana manga, którą
czyta się z przyjemnością. Może nie jest to wybitna seria, ale na pewno warta
polecenia.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz