SIOSTRZANA MIŁOŚĆ
Patrząc tylko na ogólną fabułę
„Citrusa”, nie mając pojęcia co to za gatunek ani rodzaj dzieła, można by
odnieść wrażenie, że na czytelników czeka coś w rodzaju hentaia. I to takiego,
przeznaczonego do dość specyficznego grona odbiorców, bo przecież całość
opowiada o miłości dwóch sióstr. W rzeczywistości jednak to nic innego, jak
łagodny, delikatny romans spod szyldu szkolnego życia. Romans yuri, ale taki,
który może spodobać się nie tylko fanom miłosnych uniesień przeżywanych w
kobiecym gronie.
Yuzu to nastolatka, jakich wiele.
Interesuje się modą, marz o miłości, choć nie ma w niej doświadczenia i stara
się odnaleźć w nowej szkole, do której trafiła po przeprowadzce wymuszonej ślubem
jej matki. W liceum poznaje jednak ją, Mei, dziewczynę, która z miejsca nie
przypada jej do gustu. Jak się wkrótce okaże, obie będą musiały mieć ze sobą
więcej do czynienia, niżby chciały. Nie dość bowiem, że Mei to przewodnicząca
szkolnego samorządu (na dodatek najwyraźniej mająca romans z wychowawcą), to
jeszcze okazuje się, że jest ona jej przyrodnią siostrą! I to taką, z którą
będzie mieszkać pod jednym dachem, w jednym pokoju! Ale jak wiadomo, kto się
czubi, ten się lubi i wkrótce między siostrami zaczyna coś się dziać…
„Citrus” to manga, która wygląda jak
typowe, dziejące się w szkole shoujo. Bohaterka, dziewczyna, z którą w ten czy
inny sposób mogą identyfikować się czytelniczki, marzenia o miłości, licealne
problemy, szukanie swojego miejsca w świecie, a w końcu także skomplikowane –
i, oczywiście, komplikujące się coraz bardziej – miłosne relacje. Tutaj nawet
szata graficzna jest taka, jak w tym, do czego przyzwyczaiły nas praktycznie
wszystkie, nie tylko te reprezentacyjne, tytuły dla nastolatek. Jedyna różnica (mniej
więcej, ale o tym dalej) polega na tym, że główną parę stanowią dwie
dziewczyny. Cała reszta pozostaje taka sama, jak zawsze.
Ale to dobrze, na to właśnie liczyłem
i dokładnie to dostałem. Jest lekko, jest emocjonalnie, jest czasem zabawnie,
czasem uroczo, czasem przewidywalnie. Właściwie na minus mogę tu zaliczyć tylko
fakt, że jak na mój gust jest momentami zbyt łzawo, ale tak to już w podobnych
dziełach jest, więc właściwie to uwaga na marginesie, a nie zarzut jako taki.
Tym bardziej, że całość jest naprawdę sympatyczna, ciekawa, dobrze napisana i
czyta się z przyjemnością. Co prawda jeszcze nie znalazłem bohatera, z którym
sam mógłbym się identyfikować (mam nadzieję, że przyjdzie to z kolejnymi
tomami), ale polubiłem zaludniające strony postacie i ciekaw jestem, co jeszcze
spotka ich w życiu.
Jeśli chodzi o szatę graficzną,
„Citrus” jest mangą, jak wszelkie dziewczyńskie mangi, narysowaną w sposób
lekki, prosty i pozbawiony nadmiaru czerni. Jednocześnie Saburouta zrezygnował
z typowych dla shoujo uproszczeń, więc jej ilustracje są szczegółowe, mają w
sobie dużo realizmu, a często używane rastry dodają im charakteru. Wszystko to,
łącznie z fabułą, składa się na mangę ciekawą i wartą poznania. Jeśli lubicie
yuri albo po prostu romantyczne opowieści o szkolnych czasach (i yuri w nich
Wam nie przeszkadza), „Citrus” to coś, czym powinniście się zainteresować.
A ja dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz