Aliens (Obcy): Dusza robota - John Arcudi, Gabriel Andrade, Zach Howard

ALIENS ANNIVERSARY VII


W siódmej odsłonie mojego cyklu chciałbym powrócić do opowieści nieco nowszej, niż dotychczas omawiane, bo pierwotnie wydanej w naszym kraju w roku 2011. To jednocześnie jedna z najlepszych, choć najbardziej niepozornych tego typu historii wydanych w naszym kraju. Przyznam, że po przeciętnym „Predatorze” Johna Arcudiego, który poprzedzał ten album obawiałem się porażki. Tym bardziej, ze taktyka w nim poruszana jest zgrana do bólu. A jednak w moje ręce trafił naprawdę świetny album. Ale po kolei.


Grupa naukowców przybywa na planetę Chione zbadać odkryte niedawno budowle obcej cywilizacji. Jednak czekająca tam na nich ekipa zabija przybyszów. Z „życiem" uchodzi tylko android Sereda, który przypadkiem nawiązuje kontakt z Andreą ukrywającą się przed dziwnymi Alienami. Postanawia ją ocalić...


Opowieśc otwierająca trzecią serię „Aliens” to kawał dobrego komiksu Johna Arcudiego, który przejął ją jednocześnie z przejęciem drugiego volume’u „Predatora”. I o ile, jak już wspominałem, przygody Łowcy nie wyszły mu najlepiej, o tyle historia o Obcych to już pokaz tego, na co stać scenarzystę. Od klimatu zaczynając, przez pomysły, na głębi skończywszy. A mogło być tragicznie.


Co zatem uratowało ten album? Przede wszystkim świetny scenariusz, pełen filozoficznej zadumy, należytej Alienom brutalności i głębszego przesłania. Oczywiście jak na opowieść SF przystało, nie brak tu również akcji, popisów wyobraźni i spektakularnych scen, połączonych z dobrym klimatem. Przede wszystkim jednak Obcy w tej historii są jedynie tłem do snucia opowieści o człowieczeństwie. A jeśli ktoś myślał, że nic odkrywczego nie da się wycisnąć z tematu androida bardziej ludzkiego od człowieka, to przyjemnie się rozczaruje. Podobnie jak świetnym finałem.


Wszystko to podkreślają naprawdę dobre ilustracje. Cartoonowa, temu nie przeczę, ale czyste, wyraziste i mające swój urok. Dobry kolor uzupełnia je naprawdę konkretny sposób i jedynie wydanie mogłoby być lepsze, bo po jednorazowym przeczytaniu zeszytu, okładka się odrywa… Z drugiej strony za grosze mamy tu dobry stustronicowy komiks na cienkim, bo cienkim, ale półkredowym papierze, więc nie ma co narzekać.


Stad też wiadoma konkluzja: kto kocha komiksy o Obcych, po prostu musi poznać ten alienowy album. Podobnie, jak fani dobrego Science Fiction. Tym bardziej, że na deser czeka na nich dodatek w postaci artykułu o Obcych, który czyta się naprawdę przyjemnie, nawet jeśli wiele nie wnosi do tematu.


Komentarze