FANTASTICA
ULTIMA
„Proxima” Stephena Baxtera, autora
– nie ma się co oszukiwać – w Polsce kojarzonego głównie z powieści pisanych
wspólnie z Terrym Pratchettem, była naprawdę przyjemną lekturą SF. Drugi tom,
który właśnie pojawił się na rynku, to jednak rzecz o wiele lepsza od
poprzednika. Równie świetnie napisana, oparta na znakomitych pomysłach, jeszcze
lepiej wykorzystuje potencjał i dostarcza niesamowitych wrażeń zarówno tym,
którzy mają ochotę na epicką, spektakularną opowieść kosmiczną, jak i tym,
którzy chcą czegoś o wiele bardziej złożonego i ambitnego.
Witajcie na Per Ardua, planecie okrążającej
gwiazdę Proxima. To na niej odkryto niezwykłą rzecz, która wiele zmieniła –
tzw. Włazy. Czym one są? To rodzaj portali, które pozwalają w mgnieniu oka
przenieść się o lata świetlne. Czyżby dla wszystkich nadszedł czas niezwykle
sprawnej eksploracji kosmosu i odkrywanie jego tajemnic? Nawet jeśli tak, są w
przestrzeni rzeczy, których lepiej jest nie odkrywać…
Prawdziwa natura wszechświata.
Prawda o ludzkiej przeszłości i przyszłości. I żyjące od miliardów lat,
sterujące nami umysły. Gdy wszystko to wychodzi na jaw, okazuje się, że nie
czeka nas nic dobrego. Nadchodzi czas walki. Prawdziwej wojny o kontrolę nad
własnym losem i uniknięcie nadciągającej zagłady…
Baxter to autor, obok prozy którego
nie warto przechodzić obojętnie. Co prawda to cykl „Długa Ziemia”, który
powstał we współpracy z Pratchettem, był chyba najpopularniejszym z dzieł
autora na naszym rynku, ale to właśnie solowe powieści najbardziej warte są
uwagi. Najlepszym na to dowodem jest właśnie „Ultima”, w której czuć prawdziwą
siłę prozy pisarza nagrodzonego m.in. Philip K. Dick Award. Siłę widoczną i w
pomysłach, i podejściu do fabuły i samym wykonaniu także. Wykonaniu lepszym,
niż dzieła wspomnianego Pratchetta.
Mocną stroną tej powieści są
aspekty naukowe i ciekawe podejście do samej wszechświatowej tematyki i zagrożenia,
które nadejdzie gdzieś stamtąd. Wizja Baxtera jest odpowiednio epicka, jednak
imponująca nie tylko rozmachem, ale i spójnością. „Ultima” przekonuje, „Ultima”
wydaje się prawdopodobna, ale „Ultima” też porusza coś więcej w czytelniku.
Fantastyka, którą pokochałem jako dziecko urzekała mnie możliwością
doświadczenia i zobaczeni rzeczy, których w życiu nie zobaczę. Baxter idzie
krok dalej, stymuluje tę moją fascynację, ale też i pobudza intelektualnie. I
robi to w sposób lekki, ale treściwy i zapadający w pamięć.
Kto zatem lubi dobrą (w każdym tego
słowa znaczeniu) fantastykę, „Ultimę” koniecznie powinien poznać. Solidna dawka
świetnej rozrywki na poziomie gwarantowana. Lepsza nawet niż można by sądzić
zarówno po opisie, jak i poprzednim tomie.
Komentarze
Prześlij komentarz